Według Instytutu Badań Strukturalnych w Polsce ubóstwo energetyczne dotyka ok. 1,5 mln gospodarstw domowych. Statystyki pokazują, że jest to również kobiecy problem – prawie co czwarte z tych gospodarstw jest prowadzone przez samotnie mieszkającą kobietę lub samotną matkę. Eksperci wskazują, że rozwiązanie tego problemu wymaga nie tylko wsparcia finansowego, np. w termomodernizacji budynków, ale również promowania różnych form energetyki obywatelskiej i inwestowania w nie, jak np. klastry energii czy spółdzielnie energetyczne. Ich zaletą są m.in. niższe rachunki za prąd, większe bezpieczeństwo energetyczne, ale i wzmacnianie lokalnych więzi.
– Ubóstwo energetyczne jest związane z trzema czynnikami. To są po pierwsze niskie dochody, po drugie – wysokie koszty energii i po trzecie – zły stan energetyczny domu. Ubóstwo energetyczne dotyczy osób, które np. osiągają niski dochód i jednocześnie mieszkają w domu, który wymaga polepszenia warunków energetycznych. To też m.in. osoby, które samotnie wychowują dziecko i siłą rzeczy dysponują niższymi dochodami, albo seniorzy na emeryturze, którzy zostali sami w dużym domu i bardzo trudno jest im go ogrzać – wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Alicja Piekarz z Polskiej Zielonej Sieci.
Definicją ubóstwa energetycznego jest „trudność gospodarstw domowych w zaspokajaniu swoich podstawowych potrzeb energetycznych”, czyli wystarczającego poziomu ciepła i energii elektrycznej do zasilania urządzeń, np. AGD czy podgrzewania wody. Jak wynika z ubiegłorocznego raportu Instytutu Badań Strukturalnych, w Polsce w 2021 roku problem ubóstwa energetycznego dotyczył 1,5 mln (czyli 12 proc.) gospodarstw domowych. Niemal co czwarte z nich (23 proc., czyli ok. 350 tys. gospodarstw domowych) było prowadzone przez samotnie mieszkającą kobietę lub samotną matkę. Dla porównania gospodarstwa domowe samodzielnie prowadzone przez mężczyzn stanowiły jednocześnie tylko 6 proc. (ponad 80 tys.) gospodarstw w kryzysie ubóstwa energetycznego. Według raportu IBS kobiety doświadczające ubóstwa energetycznego to przede wszystkim osoby starsze, średnio powyżej 65 lat i mieszkające samotnie.
– Przyczyn tego problemu jest wiele i one są dość złożone, ale to jest przede wszystkim zamieszkiwanie w domach, które mają niski standard energetyczny i wymagają bardzo dużej ilości energii po to, żeby zostać właściwie ogrzane. Drugą przyczyną są niskie dochody, które nie pozwalają na pokrycie wysokich kosztów energii. W przypadku kobiet źródła tych problemów upatrujemy właśnie przede wszystkim w niskich dochodach – mówi Joanna Mazurkiewicz z Instytutu Badań Strukturalnych.
Dla 84 proc. kobiet w ubóstwie energetycznym podstawowym źródłem dochodów jest emerytura, renta lub inne świadczenia. Pozostałe 16 proc. kobiet utrzymuje się z pracy zarobkowej. Według analityków podstawową przyczyną ubóstwa energetycznego w tej grupie są konsekwencje luki płacowej – uzyskiwanie niższych dochodów w okresie zatrudnienia i związane z tym niższe świadczenia emerytalne kobiet.
– Musimy odejść od takiego podejścia, w którym traktujemy gospodarstwo domowe jako uniwersalnego konsumenta energii. Potrzebujemy rozwiązań, które będą uwzględniać ich bardzo specyficzne, zróżnicowane potrzeby. Na początek warto by rozszerzyć je też m.in. o osoby z niepełnosprawnościami albo osoby, które są długotrwale chore i wymagają użytkowania takich sprzętów medycznych lub rehabilitacyjnych, które zużywają energię i powodują, że ich zapotrzebowanie na energię jest wyższe niż standardowe. Jeśli udałoby się to uwzględnić w projektach przeciwdziałających ubóstwu energetycznemu, to z pewnością będziemy widzieć szerszą grupę osób i łatwiej będziemy formułować działania, które będą im pomagać – ocenia Joanna Mazurkiewicz.
– Ubóstwo energetyczne jest problemem złożonym, interdyscyplinarnym i żeby skutecznie z nim walczyć, trzeba podejść do niego kompleksowo. To znaczy, że różne instytucje powinny być zaangażowane w łagodzenie jego skutków – dodaje Alicja Piekarz. – Musimy też położyć nacisk na likwidację przyczyn, a nie samych skutków ubóstwa energetycznego. Ważne jest tu oczywiście wsparcie finansowe, na przykład w modernizacji energetycznej budynku, w wymianie źródła ciepła.
Eksperci wskazują, że domy, z których ciepło ucieka przez nieszczelne drzwi, niewyizolowane ściany czy nieefektywne źródło ciepła, są w Polsce jednym z głównych powodów ubóstwa energetycznego. Koszty termomodernizacji takiego budynku na ogół przekraczają możliwości finansowe gospodarstw domowych. Rozwiązaniem mógłby być dobrze działający system wsparcia takich inwestycji, obejmujący nie tylko dotacje, ale również kompleksowe doradztwo. Taki system powinien być możliwie prosty, prowadzący przez całą procedurę (od poradnictwa, przez złożenie i obsługę wniosku, po rozliczenie) i dostępny w skali lokalnej.
– Czynnikiem, który mógłby wesprzeć walkę z ubóstwem energetycznym, jest też inwestowanie w innowacyjne rozwiązania, które wiemy, że już się sprawdziły i które w Polsce mogłyby być zeskalowane i na stałe wprowadzone do systemu – mówi ekspertka z Polskiej Zielonej Sieci.
Jak wskazuje, takim rozwiązaniem mogą być wszelkie formy energetyki obywatelskiej, w tym np. klastry energii czy spółdzielnie energetyczne, które są już rozwiązaniem sprawdzonym w europejskiej skali. W Unii Europejskiej działa obecnie ponad 3,5 tys. obywatelskich wspólnot energetycznych produkujących energię odnawialną i są to zarówno małe kooperatywy, jak i wielkie spółdzielnie zrzeszające kilkadziesiąt tysięcy osób.
– Energetyka obywatelska to taki model, w którym wytwarzanie energii jest oparte na odnawialnych źródłach, a w produkcję i oszczędzanie tej energii jest zaangażowane społeczeństwo. Jednym z przykładów są właśnie spółdzielnie energetyczne, które mogą zapewniać bezpieczeństwo energetyczne, stymulować inwestycje w OZE, ale też pogłębiać lokalne więzi społeczne – mówi Alicja Piekarz.
Spółdzielnie energetyczne są podmiotem zdefiniowanym w ustawie o odnawialnych źródłach energii z 20 lutego 2015 roku. Tworzą lokalny rynek energii dla swoich członków na zasadzie zbiorowej działalności prosumenckiej opartej na lokalnych zasobach. Ich ideą jest zapewnienie członkom spółdzielni większego bezpieczeństwa oraz tańszej energii i niższych rachunków za prąd, co może doprowadzić do ograniczenia zjawiska ubóstwa energetycznego.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami spółdzielnie energetyczne mogą powstawać wyłącznie w gminach wiejskich oraz wiejsko-miejskich, gdzie występuje największy potencjał dla rozwoju źródeł OZE – elektrowni wiatrowych, farm fotowoltaicznych czy biogazowni, w których mogą być wykorzystywane chociażby płody rolne dostarczane przez grupę rolników. Z drugiej strony to właśnie obszary wiejskie mają dziś największe problemy z ubóstwem energetycznym i zapewnieniem stabilności dostaw energii.
– Rola spółdzielni energetycznych w rozwiązaniu problemu ubóstwa energetycznego w Polsce nie jest dziś tak duża, jak mogłaby być – wskazuje Aleksandra Krugły z Fundacji Habitat for Humanity Poland.
Mimo że spółdzielczość energetyczna może przynosić lokalnym społecznościom znaczące oszczędności i szereg pozafinansowych korzyści, nadal nie cieszy się ona dużą popularnością. W Polsce działa obecnie raptem kilkadziesiąt spółdzielni. Barierą jest m.in. fakt, że jest to formuła wciąż mało rozpropagowana: mało znane są korzyści, jakie płyną z zawiązania spółdzielni. Również samorządom brakuje wiedzy na ich temat. Eksperci wskazują też, że obowiązujące przepisy nie zabezpieczają demokratycznego i lokalnego charakteru wspólnot energetycznych, które mierzą się z brakiem instytucjonalnego wsparcia i barierami prawnymi.
– Spółdzielnie energetyczne mogą być tworzone na terenach wiejskich albo wiejsko-miejskich i znajdują się w kompetencjach Ministerstwa Rolnictwa. Dziś przepisy są skonstruowane tak, że nacisk jest położony bardziej na energię niż na spółdzielczość. Przepisy nie wymagają, żeby spółdzielnia musiała aktywnie angażować się i współpracować ze społecznością lokalną. To powoduje, że powstające w Polsce spółdzielnie energetyczne często nie różnią się od zwykłych spółek i ten aspekt integracji, pewnej wrażliwości społecznej nie jest wykorzystywany. Dlatego jest duża przestrzeń do tego, aby udoskonalić przepisy dotyczące spółdzielni energetycznych i rozwinąć ich potencjał – ocenia Aleksandra Krugły. – Uwzględnienie w przepisach aspektu spółdzielczości związanego ze współdziałaniem i z wrażliwością na potrzeby społeczności lokalnej mogłoby spowodować, że w Polsce spółdzielczość energetyczna rozwinie się też w kierunku bardziej uspołecznionym, co ma już miejsce w wielu innych krajach Unii Europejskiej.
Jak zauważa Joanna Mazurkiewicz, spółdzielnie energetyczne i inne formy energetyki obywatelskiej mogą być nie tylko formą łagodzenia problemu ubóstwa energetycznego, ale i narzędziem poprawy sytuacji kobiet na rynku pracy, ponieważ przyczyniają się one m.in. do rozwoju lokalnej przedsiębiorczości.
– Sektor energetyczny jest tradycyjnie zdominowany przez mężczyzn. W strukturze zatrudnienia kobiety stanowią raptem ok. 23 proc. pracowników, a rozwój energetyki obywatelskiej jest szansą na to, żeby zmniejszyć tę dysproporcję – podkreśla ekspertka Instytutu Badań Strukturalnych. – Ponadto udział kobiet zwiększa zaufanie, akceptację tych projektów w lokalnych społecznościach. Na dodatek kobiety mają specyficzne, unikalne doświadczenia i kompetencje, które są bardzo potrzebne przy takich projektach, ponieważ energetyka obywatelska – inaczej niż duża energetyka systemowa – bardzo silnie bazuje na budowaniu więzi. Dlatego kompetencje społeczne – jak umiejętność komunikowania się, negocjacji, nawiązywania relacji – są tym obszarem, w których kobiety mogą się spełnić i znaleźć atrakcyjną ścieżkę rozwoju zawodowego.
Źródło: Newseria