
Wielkanoc 2025 może okazać się dla Polaków wyjątkowo trudnym okresem pod względem finansowym. Eksperci biją na alarm, wskazując, że ceny podstawowych produktów spożywczych, w tym masła, mogą wkrótce poszybować w górę. Dla wielu rodzin, które tradycyjnie przygotowują świąteczne potrawy, takie jak mazurki czy baby wielkanocne, podwyżki te mogą oznaczać konieczność głębszego sięgnięcia do kieszeni.
Już teraz w sklepach i na targowiskach widać pewien niepokój wśród konsumentów. Polacy, nauczeni doświadczeniem poprzednich lat i rosnącą inflacją, zaczęli gromadzić zapasy masła. Obawiają się, że w okresie przedświątecznym ceny tego produktu osiągną zawrotne kwoty, co zmusi ich do szukania tańszych zamienników lub ograniczenia przygotowań. Masło, będące podstawą wielu wielkanocnych przepisów, staje się powoli symbolem drożyzny.
Skąd takie ponure prognozy? Analitycy wskazują na kilka czynników. Po pierwsze, rosnące koszty produkcji mleka i jego przetworów, wynikające zarówno z droższych pasz dla zwierząt, jak i energii potrzebnej w procesie wytwarzania. Po drugie, sytuacja na rynkach międzynarodowych nie sprzyja stabilizacji cen – wahania kursów walut i problemy z dostawami surowców odbijają się na polskim handlu. Do tego dochodzi inflacja, która od miesięcy drenuje portfele konsumentów.
Niektórzy eksperci przewidują, że cena masła może w najbliższych tygodniach osiągnąć rekordowy poziom, jakiego nie widziano od lat. To szczególnie zła wiadomość dla tych, którzy planują większe rodzinne spotkania przy wielkanocnym stole. Tradycyjne wypieki, takie jak drożdżowe baby czy kruche ciasta, wymagają sporych ilości tłuszczu, a jego wysoka cena może zmusić Polaków do zmiany przyzwyczajeń kulinarnych.
W odpowiedzi na te przewidywania konsumenci stosują różne strategie. Część z nich korzysta z obecnych promocji w supermarketach, kupując masło w większych ilościach i przechowując je w zamrażarkach. Inni rozważają alternatywy, takie jak margaryna czy oleje roślinne, choć te również nie są tanie. W mediach społecznościowych pojawiają się już rady, jak zaoszczędzić na świątecznych wydatkach, co pokazuje, że temat drożyzny jest coraz bardziej palący.
Sytuacja ta budzi także pytania o przyszłość polskiej tradycji kulinarnej. Czy rosnące ceny zmuszą nas do rezygnacji z niektórych dań, które od pokoleń kojarzą się z Wielkanocą? A może Polacy znajdą sposób, by dostosować się do nowych realiów, nie tracąc przy tym ducha świąt? Na razie specjaliści radzą, by śledzić rynek i działać z wyprzedzeniem – wcześniejsze zakupy mogą okazać się kluczem do przetrwania wielkanocnej drożyzny.
Na ostateczne rozstrzygnięcia przyjdzie nam jeszcze poczekać. Jedno jest pewne – nadchodzące święta będą sprawdzianem nie tylko dla domowych budżetów, ale i dla kreatywności Polaków w radzeniu sobie z ekonomicznymi wyzwaniami. Czy masło stanie się towarem luksusowym? Odpowiedź poznamy już za kilka tygodni.