
Johan Eliasch, znany działacz ekologiczny i biznesmen, dokonał ruchu, który przykuł uwagę świata: w 2005 roku kupił 400 000 akrów (około 1 600 km²) amazońskiego lasu, przejmując firmę drzewną, która była właścicielem tego terytorium.
To nie był zakup na cele komercyjne — Eliasch natychmiast zamknął działalność wycinającą drzewa, by chronić ten fragment lasu przed dalszą degradacją.
Dlaczego to zrobił? I jakie znaczenie ma decyzja
Zakup i zatrzymanie wycinki to gest, który wysyła silny komunikat: lasy amazońskie nie są zaprojektowane by być wycinane.
Ten obszar Amazonii to nie tylko piękny krajobraz — to ogromna rezerwa bioróżnorodności i istotny składnik równowagi klimatycznej. Aby powstrzymać emisje CO₂ i ochraniać gatunki zagrożone wyginięciem.
Warto dodać, że Eliasch nie ograniczył się tylko do tej jednej inicjatywy:
- Współzałożyciel organizacji Cool Earth, która wspiera społeczności lokalne w ochronie lasów.
- Twórca Rainforest Trust, fundacji skupionej na kupnie terenów zagrożonych deforestacją.
- Współpracował z brytyjskim rządem w opracowaniu raportu „Eliasch Review”, który miał wpływ na politykę klimatyczną dotyczącą wylesiania.
Krytyka, kontrowersje i konsekwencje
Nie wszyscy patrzą na to z entuzjazmem.
Pierwsze zastrzeżenia dotyczyły wpływu na lokalne społeczności — niektórzy pracownicy firmy drzewnej stracili miejsca pracy. Eliasch twierdzi, że zapewniono odszkodowania i programy przekwalifikowania, ale efekty nie zawsze były idealne.
Kolejna kwestia to suwerenność brazylijska i własność dużych gruntów przez cudzoziemców. W Brazylii temat ogromnych transakcji ziemi przez osoby z zagranicy wywołuje ogromne emocje i pytania o prawo własności i kontrolę państwową.
Jeszcze jeden aspekt: dokumentacja prawna. Część terenów miała tytuły gruntowe nie do końca uregulowane lub podlegała różnym sporom prawnym przed zmianą właściciela.
Czego się możemy nauczyć?
Eliasch dał przykład, który pokazuje, że prywatny kapitał może działać w służbie planety — nie tylko w pogoni za zyskiem.
To akcja, która inspiruje: nie czekaj na rząd, jeśli masz środki — działaj. Ale to też przypomnienie, że ochrona przyrody nie może być oparta wyłącznie na indywidualnych inicjatywach — musi być wspierana przez prawo, społeczności lokalne i systemowe podejście.









