Zgodnie z zapowiedziami nowa Komisja Europejska ma się skupić na ożywieniu stojącej w miejscu gospodarki UE i zwiększeniu jej konkurencyjności. Zdaniem europosłów Prawa i Sprawiedliwości nie można tego zrobić przy obecnej polityce klimatycznej, która podnosi koszty europejskiego przemysłu. Dlatego postulują jej zredefiniowanie. Jako drugie kluczowe zadanie dla KE wskazują walkę z nielegalną migracją.
Pod koniec listopada Parlament Europejski zatwierdził skład nowej Komisji Europejskiej, która rozpoczęła swoją kadencję 1 grudnia. Szefowa KE Ursula von der Leyen w przemówieniu na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego przedstawiła priorytety na nową kadencję. Wśród nich kluczowe będzie wzmocnienie bezpieczeństwa UE przez niwelowanie luki innowacyjnej Europy w stosunku do USA i Chin, zwiększenie niezależności oraz dekarbonizację.
– Ja uważam, że te zadania KE powinny być zupełnie inne. Dzisiaj są dwa główne problemy Europy. Jednym z nich jest walka z nielegalną migracją, ale uważam, że powinna być prowadzona metodami twardymi, a nie miękkimi. Musimy skończyć z polityczną poprawnością i zacząć działać w sposób kategoryczny i twardy wobec gangów, które przysyłają tutaj migrantów i które umożliwiają im wejście do Europy. Musimy bardzo mocno zadbać o powrót tych osób, które w sposób nielegalny się tu dostały, do krajów ich pochodzenia – mówi agencji Newseria Maciej Wąsik, europoseł z Prawa i Sprawiedliwości.
– Przedstawiciele Komisji zapowiadają, że należy przyspieszyć wdrażanie paktu migracyjnego, ja się absolutnie z tym nie zgadzam. Komisarzem odpowiedzialnym za politykę migracyjną został Austriak, Magnus Brunner, który, jak powiedział sam na przesłuchaniu, nigdy migracją się nie zajmował. Nie zadeklarował również jasno, że będąc komisarzem, podejmie działania, by utworzyć mechanizm dedykowany finansowaniu barier na zewnętrznych granicach Unii Europejskiej, a zaznaczę, że w poprzedniej kadencji zarówno Rada, jak i Parlament Europejski do ustanowienia takiego mechanizmu wzywały Komisję – mówi Jadwiga Wiśniewska, posłanka Parlamentu Europejskiego z Prawa i Sprawiedliwości.
– Drugie zagrożenie to jest spadająca konkurencyjność przemysłu Unii Europejskiej, co do tego nie mamy wątpliwości – wszyscy zarówno z lewicy, jak i prawicy mówią jednym zdaniem – podkreśla Maciej Wąsik.
Zapowiedziany przez Komisję Europejską „Kompas Konkurencyjności” – pierwsza inicjatywa nowego składu – ma się opierać na niedawno zaprezentowanym raporcie Maria Draghiego, byłego prezesa Europejskiego Banku Centralnego. Raport potwierdza, że dobiegła końca era, w której Unia Europejska polegała na taniej rosyjskiej energii, bezgranicznych rynkach chińskich i bezpieczeństwie USA. Udział Europy w światowej gospodarce się kurczy. Podczas gdy jeszcze w 2010 roku gospodarki UE i USA były mniej więcej tej samej wielkości, tak dekadę później, w 2020 roku Wspólnota znalazła się już znacznie poniżej poziomu amerykańskiego. Raport Draghiego wskazuje na pilną potrzebę radykalnych zmian w unijnej polityce gospodarczej i przyspieszenia inwestycji w innowacje i zielone technologie. Wartość potrzebnych na ten cel nakładów szacowana jest na nawet 800 mld euro rocznie.
– My dziś musimy zrobić wszystko, żeby zawalczyć o poprawę konkurencyjności i produktywności w Unii Europejskiej, bo to jest kwestia przyszłości i dobrobytu w Unii Europejskiej – mówi Jadwiga Wiśniewska. – Już dziś przegrywamy na światowych rynkach, bo mamy najwyższe ceny energii i gazu, a one będą, uwaga, jeszcze wyższe, więc nasza konkurencyjność będzie jeszcze niższa.
Draghi w raporcie wskazuje, że kryzys energetyczny doprowadził do znacznie wyższych kosztów energii w Europie, co podważa europejską konkurencyjność. Obecnie ceny energii elektrycznej w Europie są dwa–trzy razy wyższe niż w USA, a ceny gazu cztery–pięć razy wyższe. Raport Draghiego podkreśla, że dekarbonizacja powinna się stać motorem wzrostu unijnej gospodarki, ale tylko przy jednoczesnym rozwiązaniu problemu dysproporcji cen energii i wyzwań związanych z dekarbonizacją przemysłu.
– Odpowiedzią na brak konkurencyjności nie może być promowanie tzw. zielonej gospodarki, bo jest ona, owszem, bardzo ekologiczna, ale jest niezwykle droga. Jeżeli Europa nie chce być skansenem, musi sprawić, że jej przemysł będzie bardziej konkurencyjny, a jej produkty tanie. Dzisiaj największym beneficjentem wszystkich zielonych ładów, wszystkich szaleńczych rozwiązań ekologicznych są oczywiście Chińczycy i odnoszę wrażenie, że to oni wspierają wszystkie proekologiczne ruchy, które żądają od polityków z lewej strony sali konkretnych rozwiązań, mających rzekomo uratować naszą planetę. W ten sposób Chiny zdobywają ogromną przewagę konkurencyjną nad Europą – ocenia Maciej Wąsik.
– Restrykcyjna polityka klimatyczna prowadzi do ucieczki emisji, do wyprowadzania przemysłu poza Unię Europejską, ponieważ koszty wynikające z polityki klimatycznej są zbyt wysokie i nakładają zbyt wielkie obciążenia. Dlatego też produkty europejskie przegrywają z produktami, które są wytwarzane bez obciążeń wynikających z polityki klimatycznej. A więc musimy zredefiniować na nowo politykę klimatyczną – mówi Jadwiga Wiśniewska.
Jak wskazała Ursula von der Leyen podczas swojego przemówienia, Europa będzie się trzymać celów Zielonego Ładu i nie zrezygnuje z działań na rzecz ochrony klimatu, ale transformacja energetyczna powinna być prowadzona bardziej sprawnie niż do tej pory. Zdaniem Jadwigi Wiśniewskiej mianowanie na wiceprzewodniczącą KE ds. czystej, sprawiedliwej i konkurencyjnej transformacji Teresy Ribery Rodriguez wskazuje raczej na gotowość do „dokręcenia śruby” w polityce klimatycznej niż jej redefiniowania.
– W Europejskim Systemie Handlu Emisjami, ustanowionym w roku 2005, tona za emisję dwutlenku węgla wynosiła wtedy 7 euro, teraz wynosi w okolicach 100 euro. To powoduje właśnie te koszty wynikające z wdrażania nieroztropnej, nierozważnej polityki klimatycznej, które nakładają takie obciążenia na przemysł. Dziś przemysł stalowy w Unii Europejskiej mówi, że pracuje na 60 proc. swojej wydolności, więc są na granicy opłacalności produkcji, a przecież stal jest potrzebna w każdej dziedzinie związanej z przemysłem. Roztropna, rozsądna polityka klimatyczna mogłaby dać oddech przemysłowi, spowodować, że ludzie płaciliby mniejsze rachunki i zaczęłoby znikać wykluczenie energetyczne, które dziś dotyka miliony Europejczyków – ocenia europosłanka z Prawa i Sprawiedliwości.
Jej zdaniem złym rozwiązaniem, które może negatywnie wpłynąć na europejski rynek, jest także dążenie do podpisania umowy handlowej z krajami Mercosuru, czyli z Argentyną, Brazylią, Paragwajem i Urugwajem. 6 grudnia br. Komisja Europejska poinformowała o zakończeniu negocjacji na temat szczegółów umowy.
Źródło: Newseria