Martyna Wojciechowska, znana podróżniczka i dziennikarka, podzieliła się poruszającą rocznicą tragicznego wypadku, który wydarzył się 20 lat temu podczas kręcenia programu „Misja Martyna” na Islandii. W nocy z 17 na 18 października 2004 roku ekipa realizacyjna programu uległa poważnemu wypadkowi, który na zawsze zmienił życie Wojciechowskiej.
W emocjonalnym wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych Wojciechowska wspomina tamtą straszną noc. Kierowca pojazdu, którym podróżowała ekipa, wpadł w poślizg na śliskiej drodze, co doprowadziło do dachowania. W wypadku zginął Rafał Łukaszewicz, operator kamery, przyjaciel Wojciechowskiej, mąż i ojciec trzyletnich bliźniaków. „Umierał na moich oczach, a ja chciałam wierzyć, że to wszystko się nie dzieje” – napisała. Drugi operator, Witek Szczepan, również odniósł poważne obrażenia i walczył o życie.
Sama Wojciechowska doznała poważnego urazu kręgosłupa, co unieruchomiło ją na wiele miesięcy. Lekarze prognozowali, że nigdy nie wróci do pełnej sprawności. „Przepłakałam wtedy wiele nocy, dni przechodziły w tygodnie. Dlaczego On a nie ja? – pytałam” – wspomina. Walka z bólem fizycznym i psychicznym stała się jej codziennością, a myśli o utracie przyjaciela i bezradność przytłaczały ją.
Mimo tych trudnych doświadczeń, Martyna postanowiła przekształcić swoje cierpienie w coś dobrego. Obiecała sobie, że przeżyje życie podwójnie – za siebie i za Rafała. „Bycie ocalałą to wielkie zobowiązanie wobec świata” – napisała, dodając, że od tamtej pory stara się żyć pełnią życia i pomagać innym.
W swoim wpisie Wojciechowska złożyła hołd nie tylko Rafałowi, ale także jego rodzinie. „Twoi Rodzice są wyjątkowi. Alicja jest cudowną mamą i babcią. A bliźniaki Julka i Kuba są już dorośli i są wspaniali” – wspominała, podkreślając, jak bliska stała się dla niej rodzina Łukaszewicza.
Choć minęło już 20 lat, Wojciechowska przyznaje, że tęsknota nie maleje. „Brakuje nam tu Ciebie” – zakończyła wpis, wyrażając wiarę, że kiedyś, gdzieś na szczycie góry, spotkają się ponownie.