
Trener jest niezwykle zadowolony z ostatniego pobytu w Tajlandii. Wypoczął, pozbył się negatywnych emocji i naładował akumulatory, a jednocześnie zrealizował ciekawy projekt. Pełen energii wrócił do kraju, by podejmować kolejne wyzwania zawodowe. Qczaj zaznacza, że teraz zupełnie inaczej spojrzał na ten kraj po tym, jak w jego życiu nastąpił przełom i wreszcie uwolnił się od nałogu alkoholowego.
Qczaj uważa, że w momencie, gdy wszystko wali się na głowę i człowiek potrzebuje chwili wytchnienia, to na jakiś czas powinien wyjechać i spojrzeć na wszystko z innej perspektywy.
– Siedziałem miesiąc w Tajlandii i po powrocie czuję, że przeżywam jakieś przebudzenie. Naprawdę Tajlandia zadziałała na mnie bardzo pozytywnie. Poza tym zrobiłem tam kolejny zawodowy projekt, po którym dostałem bardzo, bardzo pozytywny feedback i chyba po tym trudnym dla mnie czasie – w grudniu umarła moja kotka Grażynka, miałem też w życiu dużo różnych trudności – potrzebowałem takiego właśnie kopa. Teraz czuję, że idzie to w dobrą stronę – mówi agencji Newseria Qczaj.
To już nie pierwszy pobyt trenera w Tajlandii, ale jak podkreśla – lubi tam wracać, bo to miejsce daje mu wyciszenie i ukojenie.
– Nie chcę teraz tutaj mówić, że jestem o, taki uduchowiony i siedziałem po prostu jak kwiat lotosu na spokojnym oceanie życia, bo tak nie było, ale czułem, że faktycznie jakaś energia buddyzmu i tych ludzi, którzy są po prostu przyjaźni i kochani, rezonuje we mnie – mówi.
Qczaj przyznaje, że ten wyjazd był dość symboliczny, bo od ostatniego pobytu zaszła w jego życiu duża zmiana.
– Będąc tam teraz, byłem też zupełnie innym człowiekiem, bo jednak od trzech lat utrzymuję abstynencję, nie piję, a poprzednim razem, kiedy byłem w Tajlandii, to spożywałem alkohol i zupełnie inaczej tę Tajlandię odbierałem niż teraz – dodaje.
Źródło: Newseria