W Polsce mamy zarejestrowanych ponad 16 tys. produktów leczniczych i ok. 55 tys. opakowań. Żadna apteka nie jest w stanie mieć wszystkich produktów leczniczych, ale nie ma problemu z systemowym brakiem leków – zapewnił we wtorek wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski.
[irp]
Dostępność leków w Polsce
„Jeśli chodzi o sytuację na polskim rynku, mamy 16 tys. zarejestrowanych produktów leczniczych, w tym ponad 55 tys. opakowań różnych leków. Na pewno żadna z aptek nie jest w stanie tyle produktów posiadać” – powiedział wiceszef MZ na poświęconej bieżącej dostępności leków w Polsce konferencji prasowej w Warszawie. Jednocześnie przyznał, że jest problem z poszczególnymi lekami, ale sytuacja nie odbiega od normy.
[irp]
Wskazał, że występujące problemy związane są m.in. z decyzjami biznesowymi producentów o zakończeniu produkcji danego leku, problemami technicznymi czy problemami geopolitycznymi. Miłkowski przekazał, że resort wyda we wtorek nowe obwieszczenie w sprawie produktów leczniczych, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego i wyrobów medycznych zagrożonych brakiem dostępności, czyli tzw. listę antywywozową. „Dzisiaj będzie podpisane kolejne obwieszczenie antywywozowe. 12 nowych substancji czynnych będzie wprowadzonych, z różnych powodów” – zaznaczył.
[irp]
Wiceminister podczas konferencji poinformował, że MZ pracuje nad rozwiązaniem, by lekarze mieli bieżącą informację o dostępności leków. „Informacje, które są przez nas standardowo monitorowane, do których ma wgląd zespół ds. dostępności, w formie skróconej będzie przekazywany do lekarzy przez Naczelną Izbę Lekarską, jak również do farmaceutów przez Naczelną Izbę Aptekarską, jak również do hurtowni. Pracujemy również nad rozwiązaniem systemowym, informatyzacja w systemie ochrony zdrowia idzie cały czas do przodu. Rozszerzenia systemu gabinet.gov.pl, dostępu dla lekarzy i integracji z innymi systemami następuje. Chcemy przekazywać informacje docelowo o dostępności produktów na poziom lekarza, by podczas preskrypcji widział, czy są problemy z brakami, czy nie” – mówił podczas konferencji.
[irp]
Jednocześnie dodał, że jeszcze nie wiadomo dokładnie, kiedy gabinet.gov.pl będzie dostępny w wersji rozszerzonej. „Ale nadajemy temu priorytet” – zapewnił wiceminister. „Nie mamy sytuacji wyjątkowej czy krytycznej” – zapewniła Główna Inspektor Farmaceutyczna Ewa Krajewska. Jednocześnie zaznaczyła, że z ostrożnością oraz zaangażowaniem należy podejść do badania przyczyn braku dostępności produktów leczniczych.
[irp]
Oceniła, że cechą charakterystyczną systemu jest to, że czasowe niedobory leków występują i będą występować. Wskazała, że Główny Inspektorat Farmaceutyczny stale utrzymuje kontakt z podmiotami, jak i z organizacjami zrzeszającymi przedsiębiorców, wytwórców leków, dystrybutorów czy aptekarzy. „Te spotkania są również dla nas źródłem informacji” – dodała.
[irp]
Prezes URPL Grzegorz Cessak zaznaczył, że urząd w każdym miesiącu otrzymujemy wiele zgłoszeń o braku dostępności leków. Wyjaśnił, że poważnych wstrzymań długoterminowych czy stałych jest kilka w miesiącu, a czasami przypadają miesiące, kiedy takich informacji nie ma. „Chciałbym podkreślić, że problem dostępności produktów leczniczych jest także kluczowym priorytetem dla Europy i Europejskiej Agencji Leków” – mówił. Dodał, że sytuacja jest analizowana w EMA, a część wytycznych już się pojawiła.
[irp]
Wskazał, że w ramach ogólnoeuropejskiego systemu współpracują wszystkie państwa członkowskie. „Jest pełny nadzór w tym zakresie, w którym każdy z urzędów ma swój odpowiedni udział” – wyjaśnił. Obecny na konferencji prasowej rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz podkreślił, że największą troską resortu jest zapewnienie dostępu do leków refundowanych. „Leki te są niezbędne dla pacjentów. Państwo polskie ponosi za nie odpłatność. Pozostałe leki reguluje też rynek komercyjny, nie mówiąc już o lekach OTC, czyli lekach bezreceptowych” – dodał.
[irp]
Rzecznik przekazał również, że ostatnio zdarzył się przypadek braku dostępności leków w jednym z województw. „Okazuje się, że po nowym wskazaniu dla leku szpitale nagminnie wykupywały lek i gromadziły go w swoich magazynach, tym samym lek przestał być dostępny w szeregu aptek. To nie tylko gromadzenie przez pacjentów, ale również przez podmioty medyczne, które potem, jak zdiagnozowaliśmy, na stanie miały takie ilości, które w zupełności wystarczały na najbliższe pół roku, jak nie dłużej” – podkreślił.
[irp]