
Polskie start-upy skoncentrowane są głównie na rozwoju nowoczesnych technologii informatycznych i cyfrowych. Wyraźny nacisk na oprogramowanie i aplikacje oraz big data i data science wskazuje na silne zainteresowanie narzędziami analitycznymi i rozwiązaniami wspierającymi transformację cyfrową w różnych branżach – wynika z raportu „Rynek start-upów w Polsce. Trendy technologiczne”, który został opracowany w 2024 roku w MRiT. Zdaniem europarlamentarzystów Polska ma szansę się stać Doliną Krzemową, jednak rozwój start-upów blokowany jest m.in. przez ograniczony dostęp do finansowania oraz niekorzystne i nadmierne regulacje.
Dane zamieszczone w raporcie przygotowanym przez Departament Innowacji i Polityki Przemysłowej w Ministerstwie Rozwoju i Technologii wskazują, że na polskim rynku dominują start-upy opierające się na technologiach informatycznych, co jest związane z relatywnie niskim progiem wejścia dla tego typu przedsiębiorczości. Firmy działają w szerokim spektrum branż, z dominującą rolą technologii software i rosnącym wpływem e-commerce, co odzwierciedlają globalne trendy i potencjał rynkowy w tych obszarach. Rośnie również zainteresowanie start-upów technologią deep tech.
– Polska może i powinna zostać centrum rozwoju technologicznego Europy. Mamy niesamowitych fachowców, młodych ludzi. Dzisiaj oni bardzo często pracują dla polskich start-upów, które się rodzą, a potem się często wyprowadzają z Polski, szukając możliwości rozwoju i możliwości finansowych na innych rynkach – mówi agencji Newseria Michał Kobosko, europoseł z Polski 2050. – Mamy polskie rozwiązania technologiczne, którymi może nawet czasami za mało się chwalimy na świecie, takie jak choćby system płatniczy płatności BLIK. Mało kto wie na świecie, w Europie, że taki system w Polsce istnieje, a my, uważam, powinniśmy internacjonalizować takie rozwiązania. Dałem jeden przykład, a takich jest bardzo wiele.
Europoseł zaznacza, że Polska ma szansę na dominację w Europie pod warunkiem, że start-upom, które nie boją się ryzykować i badać nieznane dotychczas obszary biznesu, nauki i techniki, zostanie zapewnione odpowiednie wsparcie finansowe na rozwój działalności. Istotną kwestią są również regulacje prawne.
– Chciałbym oczywiście, żeby Polska była Doliną Krzemową, musimy działać w tym kierunku. Problem polega na tym, że w Europie w ogóle nie ma Dolin Krzemowych, dlatego że jest przeregulowana, jest hiperinflacja różnych przepisów. Europejskie firmy są dociążone zielonymi wymaganiami, które powodują, że przestają być konkurencyjne na globalnym rynku. Więc my nie będziemy w stanie niczego stworzyć, co realnie by było w stanie konkurować z amerykańską Doliną Krzemową bądź Singapurem, najnowocześniejszymi państwami na świecie, póki będziemy trzymali się tych wszystkich bezsensownych regulacji – mówi Patryk Jaki, europoseł z Prawa i Sprawiedliwości. – Jeżeli my chcemy konkurować, to musimy pamiętać, że nasze firmy konkurują tymi samymi produktami, ale z firmami, które nie mają na sobie ETS-ów i innych zielonych obciążeń, więc jak mają sobie poradzić w tej sytuacji?
– Chodzi o warunki prowadzenia działalności gospodarczej, czyli tak naprawdę cały szeroki pakiet deregulacyjny, o którym dzisiaj w Polsce mówimy i nad którym trwają prace. Chciałbym jak najszybciej widzieć efekty w postaci gotowych ustaw czy nowelizacji ustaw w Polsce, dlatego że chodzi o warunki prowadzenia działalności gospodarczej – mówi Michał Kobosko. – Drugi element to zapewnienie finansowania dla tych firm, które nie boją się ryzykować i badać zupełnie do tej pory nieznanych obszarów biznesu, nauki i techniki. Takie firmy musimy zachęcać do podejmowania ryzyka.
Z raportu MRiT wynika, że niekorzystne regulacje prawne zostały zidentyfikowane jako bariera przez 21 proc. przebadanych firm. Może to oznaczać, że start-upy borykają się z problemami związanymi z zawiłościami prawnymi lub zmieniającym się otoczeniem regulacyjnym, co może komplikować zarządzanie firmą. Najczęstszą formą finansowania zewnętrznego, z której korzystają start-upy, są środki z ośrodków akademickich, fundusze venture capital oraz programy wsparcia rządowego. Problemem jest brak dostępności finansowania na bardzo wczesnych etapach rozwoju firm. Na te trudności natrafiają studenci i początkujący przedsiębiorcy, próbujący walidować swoje modele biznesowe bez dostępu do odpowiednich środków finansowych.
45 proc. start-upów nie korzysta z zewnętrznych form finansowania. 29 proc. pozyskuje fundusze od inwestorów kapitałowych. Z kolei 23 proc. stawia na dotacje, crowdfunding, kredyty lub inne formy z przeznaczeniem na rozwój technologii czy produktu.
Źródło: Newseria