
Aktorka nie boi się strzykawek ani zastrzyków. Wizyta w punkcie pobrań krwi czy w laboratorium również nie jest dla niej traumatycznym przeżyciem. Julia Kamińska zaznacza natomiast, że choć samo pobranie krwi powoduje u niej jedynie niewielki dyskomfort, to raz podczas takiej procedury zemdlała.
Julię Kamińską można teraz oglądać w serialu „Szpital św. Anny”, gdzie wciela się w rolę Zofii Koneckiej, charyzmatycznej specjalistki medycyny ratunkowej.
– Nie boję się krwi, nie jestem niezwykle wrażliwą osobą, więc pod tym względem nadaję się do serialu medycznego. Mam na koncie tylko jedno zemdlenie. Zdarzyło mi się zemdleć przy pobieraniu krwi. Nie wiem, dlaczego tak się stało, bo chyba nawet nie patrzyłam na to pobieranie. To było dawno i to był chyba jedyny raz w moim życiu, kiedy zemdlałam – mówi agencji Newseria Julia Kamińska.
Aktorka ma świadomość tego, że w różnych sytuacjach organizm może zareagować w sposób nieprzewidywalny. Na szczęście mogła wtedy liczyć na błyskawiczną i profesjonalną pomoc medyczną. Dość szybko doszła do siebie i można było kontynuować procedurę.
– Udało się pobrać tę krew, tak że nie było problemu. To omdlenie prawdopodobnie trwało tylko kilka sekund, w tym czasie pielęgniarki zmieniły moją pozycję, obudziłam się, leżąc, a potem dostałam czekoladę – mówi.
Julia Kamińska pamięta też, że w tamtym momencie na chwilę przeniosła się w czasie i przestrzeni. Miała poczucie, że jest bohaterką kultowej powieści Emily Brontë.
– Bardzo ciekawe było to, że ja wtedy byłam w szkole i czytałam właśnie „Wichrowe wzgórza” i w tym momencie, w ciągu tych kilku sekund, kiedy podczas pobierania krwi odpłynęłam, mój mózg stworzył jakąś alternatywną historię „Wichrowych wzgórz” i jak się obudziłam na tej leżance, to miałam takie: ale gdzie jest Heathcliff? – wspomina aktorka.
Źródło: Newseria