
W czerwcu Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał, że obowiązujący w Polsce całkowity zakaz reklamy aptek narusza prawo UE. To oznacza, że Polska będzie musiała dostosować regulacje. Dla pacjentów wyrok oznacza szerszy dostęp do informacji o usługach farmaceutycznych, a dla właścicieli aptek – możliwość legalnej komunikacji z rynkiem. Naczelna Rada Aptekarska obawia się chaosu prawnego i wezwała resort zdrowia do uregulowania sytuacji prawnej.
– Trybunał zwrócił uwagę przede wszystkim na trzy obszary. Po pierwsze, każdy kraj członkowski Unii miał obowiązek wdrożenia dyrektywy o handlu elektronicznym. W związku z tym zawody regulowane, takie jak farmaceuta, lekarz, radca prawny, adwokat czy notariusz, powinny mieć zagwarantowane prawo do informowania o zakresie swoich usług. A informacja o usługach to nic innego jak informacja handlowa – tłumaczy w rozmowie z agencją Newseria dr Anna Banaszewska, radczyni prawna i magister farmacji.
Wyrok wskazuje, że informacja handlowa może być ograniczana, np. przez kodeksy etyki zawodowej, ale nie może wykluczać możliwości reklamowania działalności apteki w ogóle. Wprowadzenie całkowitego zakazu reklamy – jak to miało miejsce w Polsce – jest zatem sprzeczne z dyrektywą o handlu elektronicznym. Kolejny aspekt, na który zwrócił uwagę TSUE, to naruszenie podstawowych swobód UE – swobody przedsiębiorczości oraz swobody świadczenia usług. Polska próbowała bronić zakazu, wskazując na interes publiczny w dwóch aspektach: ochrony zdrowia publicznego oraz niezależności zawodu farmaceuty.
– Polska wskazywała, że zniesienie całkowitego zakazu reklamy aptek będzie prowadziło do nadmiernej podaży leków na skutek reklamy. Drugi obszar dotyczył zachowania niezależności zawodu farmaceuty. Chodziło o to, że jeżeli apteki mogłyby się reklamować, to wówczas kierownicy aptek mogliby nakazywać farmaceutom reklamę leków, których w normalnych warunkach nie proponowaliby pacjentom. Oczywiście Trybunał uznał, że oba te aspekty są nieudowodnione, dlatego że reklama leków jest regulowana innymi przepisami, co więcej, przepisy i polskie, i europejskie dopuszczają reklamę leków kierowaną do pacjentów pod pewnymi warunkami. Natomiast niezależność zawodu farmaceuty zapewniają i gwarantują inne przepisy ustaw zawodowych – wyjaśnia dr Anna Banaszewska.
Wyrok nie oznacza automatycznego uchylenia zakazu reklamy, bo TSUE nie ma takiej kompetencji. Obowiązek dostosowania przepisów spoczywa na państwie członkowskim. Choć wyrok nie jest jeszcze prawomocny, to jest już wykonalny, Polska musi więc go respektować niezależnie od ewentualnego odwołania. W przypadku niewykonania wyroku TSUE może nałożyć na Polskę kary finansowe (dzienne lub ryczałtowe).
– Należy uchylić art. 94a ustawy Prawo farmaceutyczne, bo to on właśnie ustanawia całkowity zakaz reklamy dla aptek. Czy to jest duża zmiana? Wydaje się, że nie. Patrząc na ostatnie zmiany deregulacyjne w obszarze prawa farmaceutycznego, zaobserwowałam w krótkim czasie trzy bardzo szybko przeprocesowane zmiany, polegające na uchyleniu bądź drobnej zmianie danego przepisu. Więc umówmy się, że to jest proces, który powinien zająć nie więcej niż dwa miesiące i też takie powinno być wykonanie właśnie wyroku Trybunału – ocenia radczyni prawna.
Zdaniem dr Anny Banaszewskiej wyrok TSUE umożliwia aptekom rzetelne informowanie pacjentów o dostępnych usługach.
– W aptece, oprócz szczepień, możemy na przykład uzyskać usługę opieki farmaceutycznej. Czyli pacjent np. z nadciśnieniem technicznym, cukrzycą może się zwrócić do farmaceuty z prośbą, żeby w ramach opieki farmaceutycznej udzielił mu informacji, jakie leki czy też jakie wyroby powinien stosować w ramach leczenia, inne niż te, które przepisze mu lekarz – mówi prawniczka. – Nie zawsze pacjent wie o tym, że może poprosić farmaceutę o wystawienie recepty farmaceutycznej, a proszę sobie wyobrazić, że w piątek wieczorem pacjent przychodzi do apteki z nieprawidłowo wystawioną receptą przez lekarza. Jeżeli jest to lek na kontynuację leczenia, ale pacjent ma jeszcze w domu zapas leku, to nie ma problemu, może wrócić do lekarza, ale czasem jest tak, że lek mu się kończy dokładnie w piątek. Pacjenci nie wiedzą o takich możliwościach, więc będą mogli się z nimi zapoznać.
Dotychczasowe przepisy wskazywały, że apteki mogą udostępniać publicznie jedynie informacje o swojej lokalizacji i godzinach otwarcia. Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny mógł więc nałożyć karę za umieszczanie w aptece napisów, które sugerują reklamę.
– Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny wobec apteki na Podlasiu wydał decyzję stwierdzającą naruszenie zakazu reklamy, bo apteka opublikowała informację, że pacjenci mogą być obsłużeni w języku polskim, ukraińskim i białoruskim. Osobiście w takiej informacji nie widzę reklamy, natomiast inspektor stwierdził, że to informacja, która tworzy przewagę konkurencyjną apteki – wskazuje dr Anna Banaszewska.
Naczelna Rada Aptekarska zaapelowała już do ministra zdrowia o pilne uregulowanie sytuacji prawnej, argumentując, że brak jednoznacznych przepisów może prowadzić do chaosu. NRA obawia się m.in., że apteki zaczną rywalizować cenami leków, co może prowadzić do nadmiernej komercjalizacji usług farmaceutycznych. Wskazuje m.in. na konieczność precyzyjnego uregulowania granicy między reklamą a informacją o aptece, a nienormowana reklama faworyzuje duże podmioty kosztem aptek indywidualnych.
– Musimy wypracować nowe regulacje, które zabezpieczą pacjentów przed nieetycznymi praktykami, jednocześnie pozwalając aptekom skutecznie komunikować się ze społeczeństwem – powiedział dr Marek Tomków, prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, na niedawnej konferencji prasowej, podczas której przypomniano kontrowersyjne metody reklamy aptek sprzed wprowadzenia zakazu, np. oferowanie pacjentom bonów na wędlinę, pizzy gratis czy organizowanie loterii z nagrodami.
– Reklama produktów leczniczych jest bardzo ściśle uregulowana innymi przepisami prawa farmaceutycznego, które nie zostały uchylone. W związku z tym w tym zakresie obawa Rady Aptekarskiej wydaje mi się nadmierna. Nawet jeżeli zniesiemy całkowity zakaz reklamy aptek, to nadal reklama leków dostępnych bez recepty będzie musiała spełniać wymagania takie, jak określa prawo farmaceutyczne. Proszę pamiętać o tym, że to są leki, które są reklamowane w telewizji dla pacjenta – mówi radczyni prawna. – Informacja o tym, że dane leki, nawet w konkretnej cenie, są w danej aptece, nie będzie stanowiła naruszenia zasad reklamy leków, a na pewno nie powinna stanowić zagrożenia, skoro w telewizji również taka reklama istnieje.
Jak podkreśla, również farmaceuta – na podstawie ustawy zawodowej – jest chroniony. Nie może bowiem reklamować produktów leczniczych. Ma prawo do sprzeciwu wobec posługiwania się jego wiedzą czy do odmowy wykonania polecenia ograniczającego swobodę lub niezależność zawodową.
– Pomimo wyroku TSUE nadal nie będzie możliwe wykorzystanie autorytetu farmaceuty do reklamowania leków, bo tę kwestię regulują inne przepisy. Tak samo niezależność farmaceuty jest zagwarantowana ustawą o zawodzie farmaceuty, w związku z tym ryzyko naruszenia tych dwóch wartości, czyli bezpieczeństwa pacjenta i niezależności farmaceuty wyłącznie przez uchylenie zakazu reklamy aptek, wydaje się niemożliwe do zmaterializowania – podkreśla dr Anna Banaszewska.
Źródło: Newseria