Aktywność fizyczna może zwiększać skuteczność leczenia przeciwdepresyjnego. Naukowcy z Uniwersytetu w Santo Amaro wykazali jednak, że szczególnie dobre efekty udaje się osiągnąć, stosując trening siłowy. Jak podkreślają, nie oznacza to, że ćwiczenia powinny zastępować konwencjonalną terapię przeciwdepresyjną. Mogą natomiast ją wspomóc i być wsparciem dla chorych na postać lekooporną choroby, która jest główną przyczyną samobójstw na świecie. Według WHO z depresją zmaga się 350 mln ludzi i 4 mln Polaków. To ponad 10 proc. populacji naszego kraju.
– Idea, że ćwiczenia mogą być czynnikiem uzupełniającym terapię, jest dobra. Zawsze musimy najpierw rozważać bezpieczniejsze metody, stosować złote standardy leczenia, na przykład farmakoterapię, a ćwiczenia powinny być dodatkiem. Także z uwzględnieniem przesłanek ku temu, że same ćwiczenia mogą chronić przed rozwinięciem się depresji w przyszłości. Kiedy zostaje zdiagnozowana depresja, nie jest bezpieczne stosowanie tylko samych ćwiczeń, bo mamy do czynienia z takimi objawami jak na przykład próby samobójcze i inne sytuacje, w których poleganie na samych ćwiczeniach nie byłoby bezpieczne. Naszym zdaniem najlepiej więc traktować je jako uzupełnienie terapii, zresztą inni badacze doszli do podobnych wniosków – mówi w wywiadzie dla agencji Newseria Innowacje Lucas Melo Neves z Uniwersytetu w Santo Amaro.
Badanie przeprowadzone przez naukowca było metaanalizą niemal 40 wcześniejszych badań przeprowadzonych na łącznej próbie liczącej prawie 2,5 tys. osób. Kryteria wyboru zostały uszczegółowione tak, aby skupiały się na populacji dorosłych, u których zdiagnozowano depresję lub doświadczających podprogowych objawów depresji. Wyraźnie wykluczono natomiast osoby cierpiące na inne ciężkie choroby.
– W naszym badaniu zwracamy uwagę na to, aby uwzględniać tylko osoby z diagnozą depresji, bez innych chorób. Przykładowo w innych badaniach analizowano literaturę na temat ćwiczeń siłowych, ale z uwzględnieniem osób z depresją i na przykład demencją. My wykluczyliśmy takie grupy, aby uniknąć dwustronnej relacji pomiędzy inną chorobą a obecnością objawów depresji. Tym wyróżnia się nasze badanie – podkreśla Lucas Melo Neves.
Drugi wyróżnik to analiza wpływu konkretnego treningu – ćwiczeń siłowych. Metaanaliza wykazała umiarkowaną, istotną poprawę w zakresie objawów depresyjnych wśród uczestników, którzy brali udział w treningu siłowym, w porównaniu z tymi z grup kontrolnych, w których nie podejmowano takiej aktywności. Naukowcy odkryli również, że czas trwania ćwiczeń, tygodniowa częstotliwość sesji treningowych oraz parametry takie jak liczba serii i powtórzeń odegrały znaczącą rolę w sile działania przeciwdepresyjnego.
– Nasze badanie pokazuje, że trzy lub więcej zestawów ćwiczeń siłowych ma większy efekt antydepresyjny niż w przypadku mniejszej liczby. Poza tym liczy się częstotliwość ćwiczeń w tygodniu – trzy lub więcej dni w tygodniu daje lepszy efekt niż jeden czy dwa dni. Są to informacje, które dają nam pewne wytyczne co do tego, jak planować ćwiczenia, ujawniają fakty, które przed naszym badaniem nie były klarowne. Sądzimy, że ma to duże zastosowanie w obszarze ćwiczeń fizycznych i zdrowia psychicznego – mówi ekspert.
Naukowcy sprawdzili także, jak dołożenie do treningu siłowego innych ćwiczeń, np. aerobowych, wpłynie na jego oddziaływanie na osobę ćwiczącą, ale nie zmieniło to istotnie wyniku.
– Po pierwsze, trzeba w ogóle trenować. Samo rozpoczęcie ćwiczeń jest dużym wyzwaniem i moim zdaniem to jest najtrudniejsze dla osób z wyraźnymi objawami lub ze zdiagnozowaną depresją. Dlaczego to jest takie trudne? Niektórym brakuje czasu, pieniędzy, nie mają wsparcia otoczenia, rodziny, poza tym muszą się też zastanowić nad tym, jaki rodzaj ćwiczeń powinni podjąć – mówi Lucas Melo Neves.
Według Światowej Organizacji Zdrowia depresja jest czwartą najpoważniejszą chorobą na świecie i główną przyczyną samobójstw. Na świecie choruje na nią 350 mln ludzi, w Polsce – 4 mln. U dużej grupy pacjentów nie udaje się uzyskać zadowalających efektów farmakoterapii.
– Standardowo korzystamy z leków przeciwdepresyjnych, ale połowa pacjentów nie reaguje na nie w odpowiedni sposób. Stosowane są więc także inne metody, a wśród nich aktywność fizyczna – dodaje naukowiec.
Źródło: Newseria