
Prawa strona polityczna w UE, również skrajna, zyskuje poparcie dzięki postulatom ograniczenia nielegalnej migracji. Część społeczeństw w krajach o wysokiej liczbie migrantów opowiada się bowiem za większą kontrolą migracji, a nawet za polityką powrotów, czyli odsyłania nielegalnych migrantów do miejsc pochodzenia. Mają na to wpływ rosnące obawy wywoływane przez ataki terrorystyczne w takich krajach jak Niemcy.
– Do Unii Europejskiej wpuszczono setki tysięcy ludzi, których wcześniej nie sprawdzono, obcych kulturowo i religijnie. Nie zintegrowali się, nie chcą tu pracować, chcą utrzymywać się z zasiłków. To często rodzi różnego rodzaju problemy społeczne i kulturowe, których konsekwencje spadają na zwykłych ludzi. Społeczeństwo właśnie zwraca się ku formacjom prawicowym, konserwatywnym, ponieważ widzą, że liberalna lewica i socjaliści często działają przeciwko interesom społecznym – ocenia w rozmowie z agencją Newseria Arkadiusz Mularczyk, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
W ostatnich miesiącach w Niemczech doszło do kilku ataków terrorystycznych, których sprawcami byli imigranci. W lutym w Monachium Afgańczyk celowo wjechał w grupę protestujących związkowców, w wyniku czego zginęły dwie osoby. Wcześniej, w styczniu w Aschaffenburgu dwie osoby zginęły, a trzy zostały ranne w wyniku ataku nożownika z Afganistanu. W przedświątecznym ataku na jarmark w Magdeburgu mężczyzna pochodzący z Arabii Saudyjskiej zabił sześć osób i zranił prawie 300. Z kolei w Austrii przypadkowych przechodniów zaatakował Syryjczyk ubiegający się o azyl.
– Trzeba powiedzieć jasno: Unia Europejska nawarzyła piwa, które teraz musi wypić. Kolejne zamachy terrorystyczne, czy to samochody wjeżdżające w tłum ludzi podczas jarmarków świątecznych, czy to terroryści biegający z karabinami, czy to przestępczość zorganizowana, czy to zamachy w szkołach – to wszystko jest wynikiem absolutnej głupoty Unii Europejskiej, która otworzyła granice dla setek tysięcy migrantów z Afryki, Azji i Bliskiego Wschodu – wskazuje europoseł PiS.
Imigracja stała się kluczowym tematem w kampaniach wyborczych w kilku europejskich krajach. Tak jest m.in. w Niemczech, gdzie w niedzielę 23 lutego odbędą się wybory do Bundestagu. W październikowym badaniu R+V Insurance Infocenter obawy społeczno-polityczne związane z migracją zajmowały drugie miejsce wśród największych trosk wyborców, z wynikiem 56 proc., po rosnących kosztach życia. Respondenci wskazywali na obawy, że doprowadzi to do eskalacji napięć w społeczeństwie. Te nastroje powodują, że na popularności w ostatnich miesiącach zyskuje skrajnie prawicowa AfD, która według sondaży w wyborach może liczyć na 20 proc. poparcia. W Austrii ubiegłoroczne wybory parlamentarne wygrała antyimigracyjna Wolnościowa Partia Austrii, a we Francji Zjednoczenie Narodowe jest liczącą się siłą polityczną. Pokazuje to zmianę podejścia do kwestii migracji w części społeczeństw w Europie.
W 2024 roku UE przyjęła nowe regulacje, które mają poprawić koordynację między agencjami bezpieczeństwa. Europol uzyskał dostęp do większej liczby danych dotyczących migrantów. Wprowadzono też system monitorowania ruchów migracyjnych w czasie rzeczywistym.
– Unia Europejska absolutnie musi reagować. Po pierwsze, trzeba zamknąć dopływ migrantów, bo konsekwencje są po prostu straszliwe, i musi wzmocnić kwestie bezpieczeństwa, ochrony granic, walki z terroryzmem. Unia Europejska ma takie instrumenty, ale musi być wola polityczna, żeby to realizować – przekonuje Arkadiusz Mularczyk. – Trzeba wzmocnić granice, wzmocnić kwestie bezpieczeństwa zewnętrznego, wewnętrznego, żeby uratować Unię Europejską przed terroryzmem, przestępczością, gwałtami i ochronić też przede wszystkim te wartości kulturowe, z których Unia Europejska wyrosła.
Z danych Frontexu wynika, że UE wciąż zmaga się z dużą presją migracyjną, choć jej skala spada. W 2024 roku odnotowano 239 tys. przypadków nielegalnego przekroczenia zewnętrznej granicy UE – o 38 proc. mniej niż rok wcześniej. To najniższy wynik od 2021 roku. Spadek ruchu nastąpił szczególnie na szlaku zachodniobałkańskim i środkowośródziemnomorskim, za to jego dynamiczny wzrost (o 200 proc.) zaobserwowano na wschodniej granicy UE, na granicy z Ukrainą i Białorusią. Wzrosły także wskaźniki dla szlaku wschodniośródziemnomorskiego i przez Wyspy Kanaryjskie.
Z danych Eurostatu wynika, że w 2023 roku na terytorium Unii przebywało nielegalnie 1,26 mln osób niebędących obywatelami Wspólnoty. Nakazano opuszczenie terytorium UE 484 tys. obywatelom państw trzecich, a odesłano nieco ponad 111 tys. osób.
Źródło: Newseria