Rynek tłumaczeń to ciekawa i jednocześnie trudna branża, w której dzieje się wiele ciekawego. To też rynek, na którym każda zmiana sytuacji politycznej czy ekonomicznej na świecie, od razu odbija się na wszystkich graczach. Ostatnie lata obfitowały w wiele takich ciosów zadawanych biurom tłumaczeń min.: pandemia COVID-19, atak Rosji na Ukrainę, czy dynamiczny rozwój sztucznej inteligencji i nowych technologii. Rynek tłumaczeń musiał aktywnie się do tych zmian dostosować.
Pandemia COVID-19
Pandemia koronawirusa sprawiła, że wszyscy przeszliśmy transformację. Na początku roku 2020 sytuacja na rynku tłumaczeń była w miarę stabilna, nie brakowało klientów, instytucje publiczne ogłaszały regularne przetargi na obsługę wielojęzycznych konferencji. I wtedy zaczęła się pandemia COVID-19, nagle trzeba było natychmiastowego przeniesienia wszystkich pracowników na telepracę. Okazało się, że tłumaczenie ustne można zorganizować online, a wręcz nawet wielu klientów i tłumaczy ustnych preferuje taką formę. Nie trzeba podróżować, po tłumaczeniu ustnym, które jest bardzo wyczerpującym zadaniem, można zalec we własnym łóżku.
Świat przeniósł się do Internetu. Teraz każda, nawet najmniejsza firma chce mieć stronę i sklep internetowy w co najmniej kilku językach.
Rozwój technologii i świat Internetu to nowe możliwości.
Dzięki rozwojowi technologii ludzie mogą łatwo i szybko tłumaczyć treści na różne języki. Tradycyjne tłumaczenia straciły swoją dawną rolę, coraz mniej osób korzysta z pisemnych tłumaczeń. Teraz postedycja tłumaczeń maszynowych, tworzenie napisów do filmów, tłumaczenie stron internetowych, tworzenie słów kluczowych i SEO w obcych językach, copywriting, tłumaczenie i testowanie aplikacji, gier czy oprogramowania to codzienność dla tłumaczy.
Agresja Rosji na Ukrainę
Rok 2021–atak Rosji na Ukrainę. To całkowicie zmieniło optykę biur tłumaczeń w Polsce. Technologia, sztuczna inteligencja odeszły trochę na bok. Pilnie potrzeba było ludzi- tłumaczy języka ukraińskiego. Wiele biur decydowało się wykonywać tłumaczenia za darmo. Poszukiwani byli tłumacze przede wszystkim ustni, ale też przysięgli. Trzeba było tłumaczyć dużo urzędowych dokumentów takich jak: wszelkiego rodzaju dokumenty osobiste np.: dyplom, świadectwa wykształcenia, akty urodzenia oraz takich jak wnioski o pozwolenie, różnego rodzaju umowy, od najmu mieszkania do umowy o pracę… niektóre badania lekarskie i wiele więcej. Nastąpił ogromny wzrost zapotrzebowania na tłumaczy przysięgłych języka ukraińskiego.
Co dalej?
Czy sztuczna inteligencja zastąpi tłumaczy? Czy biura tłumaczeniowe przestaną istnieć? To mało prawdopodobne. Warto jednak pamiętać, że ostatnie lata dla biur tłumaczeń były prawdziwym surwiwalem albo ekscytującą podróżą wdrażania nowych usług, w zależności od tego, jak dana agencja adaptowała się do technologicznego galopu w branży.