Kobiety-inwestorki – częściej niż inwestujący mężczyźni – są nastawione na zapewnienie bezpieczeństwa i ochronę kapitału, dlatego portfele inwestycyjne obu płci często wyraźnie się różnią – wynika z raportu „Polak inwestor 2024”. Panie wybierają zwykle produkty, które zapewniają może mniejszy zysk, ale są bezpieczniejsze. Powodem jest nie tylko ich motywacja, lecz również niska samoocena. Kobiety są znacznie mniej pewne swojej wiedzy dotyczącej inwestowania w porównaniu z mężczyznami.
– Kobiety, które są aktywne w inwestowaniu, są trochę inne, jeśli chodzi o profil społeczny i behawioralny, niż kobiety nieinwestujące. W naszym badaniu „Polak Inwestor 2024” wyszło, że kobiety-inwestorki są trochę młodsze, o około pięć lat, od nieinwestorek i mają mniej dzieci – mówi agencji Newseria Izabela Kozakiewicz, założycielka Polak Inwestor i Women Invest, prezeska iKsync. – Można by powiedzieć, że mają więcej czasu i pewnie więcej pieniędzy. Natomiast pytanie też jest takie, czy edukacja dotycząca inwestowania jest na tyle rozwinięta, żeby rzeczywiście móc powiedzieć kobietom, też posiadającym więcej dzieci albo starszym, że inwestować mogą i że nie potrzeba do tego ani bardzo dużych środków, ani bardzo dużo czasu. Co ciekawe, jeśli chodzi o profil inwestorki i inwestora, to tam też jest bardzo wiele różnic.
Raport „Polak inwestor 2024” wskazuje, że przeciętna inwestorka ma 39 lat i jest młodsza od inwestora-mężczyzny i od kobiet nieinwestujących. Ma też wyższe wykształcenie (niemal 80 proc. przy 72 proc. w przypadku mężczyzn i 40 proc. w przypadku nieinwestujących kobiet), częściej mieszka w dużym mieście niż na wsi czy w mniejszej miejscowości. Inwestorki znacznie częściej niż inwestorzy nie mają dzieci (48 proc. wobec 38,8 proc.), a różnica między nimi a kobietami nieinwestującymi jest pod tym względem jeszcze większa (34,5 proc. kobiet nieinwestujących jest bezdzietna). Wśród inwestorów obu płci jest więcej osób zajmujących wyższe i średnie szczeble w strukturach organizacyjnych, za to mniej jest osób na niższych szczeblach oraz bezrobotnych.
– Widać nieco różnic w portfelach inwestycyjnych obu płci. Panie bardziej lubią takie klasy aktywów inwestycyjnych, które są mniej ryzykowne, mniej lubią testować to, co jest nieco bardziej spekulacyjne – wskazuje Izabela Kozakiewicz.
Pod względem motywacji do inwestowania inwestorki są w niektórych wymiarach podobne do kobiet nieinwestujących. Podobieństwo dotyczy troski o najbliższą przyszłość finansową, zwiększenie liczby źródeł przychodu, osiągnięcie wyższego statusu materialnego i spokój o sytuację finansową w najbliższej przyszłości. Dlatego kobiety-inwestorki mają znacznie niższą tolerancję ryzyka inwestycyjnego niż inwestorzy-mężczyźni, ale ich gotowość do podejmowania ryzyka jest większa od nieinwestujących, niezależnie od ich płci. Co piąta z inwestorek w ogóle nie akceptuje ryzyka inwestycyjnego (w przypadku mężczyzn ok. 16 proc.). 1 proc. inwestujących kobiet jest gotowe podjąć największe ryzyko inwestycyjne w nadziei na duże zyski, podczas gdy wśród mężczyzn odsetek ten sięga niemal 13 proc.
– Generalnie kobiety mają dość określony styl inwestowania. Jesteśmy motywowane przede wszystkim tym, żeby unikać trudności finansowych i podstawą w kontekście decyzji inwestycyjnych jest zapewnienie sobie bezpieczeństwa, a zatem wybieramy takie aktywa, które w naszym subiektywnym odczuciu będą się nam wydawały bezpieczniejsze. Mężczyźni natomiast, i w subiektywnej ocenie własnej, i w ocenie kobiet, postrzegani są jako osoby motywowane bardziej zyskami niż unikaniem strat, a zatem w naturalny sposób sfokusowani są bardziej na aktywniejszych instrumentach, które wiążą się często z większym poziomem ryzyka – tłumaczy dr hab. Katarzyna Sekścińska z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Raport z badania „Kobiety (nie)inwestorki” przeprowadzonego przez dr hab. Katarzynę Sekścińską dla TFI PZU wskazuje, że większość Polek przypisuje mężczyznom wyższy poziom akceptowanego ryzyka, a ponad 40 proc. uważa, że to mężczyźni są bardziej spontaniczni w decyzjach inwestycyjnych i łatwiej im przychodzi podejmowanie ich „na chłodno”. Kobiety postrzegane są przez Polki często jako bardziej skoncentrowane na stratach, racjonalne w swoich decyzjach i motywowane przede wszystkim próbą ochrony kapitału, a nie zyskami.
– Kobiety postrzegają siebie także jako mniej kompetentne w zarządzaniu ryzykiem. Jeżeli ja się w ten sposób postrzegam, to w oczywisty sposób staram się sobie nie robić schodów. Jeżeli nie czuję się kompetentna w tym obszarze, staram się tego obszaru unikać – zauważa psycholożka.
Różnice w podejściu do ryzyka przekładają się na preferencje dotyczące posiadanych aktywów. Z raportu „Polak inwestor 2024” wynika, że przykładowo do posiadania kryptowalut przyznaje się mniej niż co ósma kobieta, ale już blisko co trzeci mężczyzna. W akcje polskich spółek inwestuje 17,8 proc. kobiet i 42,5 proc. mężczyzn, a w obligacje korporacyjne 5 proc. inwestorek i 14,6 proc. inwestorów. W przypadku inwestycji w start-upy przewaga mężczyzn nad kobietami jest prawie ośmiokrotna. Z kolei panie dominują w obligacjach skarbowych, natomiast w przypadku lokaty w złotym i nieruchomości odsetki inwestorów i inwestorek są do siebie bardziej zbliżone.
Jak wskazują badania, w dużej mierze podejście kobiet do ryzyka wiąże się z mniejszą niż w przypadku mężczyzn wiarą we własne możliwości. Niemal 25 proc. pań ocenia swoją wiedzę jako małą, a niecałe 20 proc. jako znaczną. Wśród mężczyzn jest to odpowiednio 8,7 proc. i ponad 35 proc. Mężczyźni częściej niż kobiety deklarują, że przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych kierują się własną wiedzą (61,8 proc. vs. 49 proc.), a panie częściej opierają decyzje na opiniach innych osób.
– Z wiarą kobiet dotyczącą kompetencji inwestycyjnych jest podobnie jak z ich wiarą dotyczącą kompetencji w zakresie pracy, życia zawodowego. Mamy jej znacznie mniej od mężczyzn. Pytanie, skąd to wynika, czy z uwarunkowań kulturowych, czy z tego, co wynosimy z rodziny, czy z tego, w jaki sposób funkcjonuje nasze społeczeństwo? Na pewno faktem jest to, że oceniamy swoją wiedzę na zdecydowanie niższym poziomie w stosunku do mężczyzn, nawet jeśli tę wiedzę posiadamy na podobnym poziomie – mówi Izabela Kozakiewicz podczas wydarzenia Women Invest.
Podobne wnioski płyną z badania „Kobiety (nie)inwestorki” – 63 proc. inwestorek wskazuje wprawdzie, że tym, co powstrzymuje Polki przed inwestowaniem na większą skalę, jest niewystarczający budżet, ale 32 proc. wskazuje niewspierające postawy i przekonania.
– Kiedy zagłębiamy się właśnie w te myśli i przekonania, z jednej strony są te odnoszące się do tego, jak funkcjonuje rynek finansowy i instrumenty finansowe, ale z drugiej strony są to przekonania dotyczące mnie samej. Kiedy pyta się Polek, co musiałoby się zmienić, żebyś w ogóle rozważyła inwestowanie, to mniej więcej jedna na pięć mówi: musiałabym zacząć wierzyć, że jako kobieta jestem w stanie to robić. To, co leży u podstaw wielu wyborów czy w ogóle podjęcia decyzji o inwestowaniu, to jest to, jaką mamy samoocenę – podkreśla dr hab. Katarzyna Sekścińska.
To wyraźnie widać w odpowiedziach kobiet, które nie inwestują. Ich samoocena jest niższa niż kobiet inwestujących i mężczyzn. Z badań wynika, że aby mocniej wierzyć we własne kompetencje inwestycyjne, Polki potrzebują wiedzy merytorycznej, umiejętności i doświadczenia (przez ćwiczenia „na sucho” na platformach demonstracyjnych) oraz wiary w siebie i w sukces (m.in. przez szkolenia i warsztaty podnoszące wiarę w siebie, wsparcie ze strony najbliższego otoczenia, przekazy medialne i kampanie informacyjne na temat kompetencji kobiet).
– Polki dźwigają ciężkie brzmię stereotypów, co je mocno ogranicza. Często mówią o tym, że potrzebują inicjatyw, które zrzeszają kobiety, różnych klubów, grup dyskusyjnych, gdzie mogą skonsultować z innymi kobietami swoje pomysły, gdzie inne kobiety mogą się podzielić swoimi sukcesami. Wreszcie mówią, że potrzebują inspirujących przykładów, po prostu chcą wiedzieć, że innym kobietom się udawało. Myślę, że o tym warto pamiętać i próbować w takim kierunku iść z komunikacją – przekonuje psycholożka z UW.
Źródło: Newseria