Prezydent musi przekazać dokumenty do nowojorskiego prokuratora. Donald Trump nie jest skory do współpracy, ponieważ papiery mogą pokazać uchybienia.
Firmy, które pracowały z Trumpem oraz jego pracownicy są oskarżeni o zawyżanie majątku w zamian za ulgę podatkową w wysokości 21 milionów dolarów. Od lat Trump nie chciał podzielić się ze światem swoimi dokumentami finansowymi.
Sędzia Arthur Engoron z Sądu Najwyższego Stanu Nowy Jork nakazał przekazać dokumenty prokuratorowi generalnemu tego stanu. W efekcie czego organizacja Trumpa musi przekazać dokumenty związane z nieruchomością, która jest przedmiotem sprawy.
Jedna z czterech posiadłości Trumpa ma powierzchnie 212 akrów. Prokuratura bada sprawy wszystkich czterech posiadłości. Dokumenty mają zostać przekazane do 18 grudnia. Dochodzenie ma na celu sprawdzić, czy firma dokładnie wyceniła nieruchomości, w tym Seven Springs, która pozwoliła na odliczenie 21 milionów dolarów w wyniku darowizny na rzecz służebności ochrony przyrody za rok podatkowy 2015.
Kłopoty w raju
Przez długi czas Trump zasłaniał się ciągłymi audytami i nie chciał ujawnić dokumentów, jednak trafił na wytrwałych graczy, którzy nie poddali się w walce o sprawiedliwość. Śledztwo zostało wszczęte po zeznaniach byłego adwokata prezydenta Michaela Cohena, który przyznał się do kłamstwa wobec Kongresu i naruszeń finansów kampanii.
Cohen poinformował, że były prezydent zawyżył swoje aktywa ogółem, by służyły jego celom. Trump użył tego aby znaleźć się na liście najbogatszych ludzi na świecie, która jest publikowana przez Forebs.