Zamieszki, które trwają w USA od wczoraj mają wpływ na otoczenie Melanii oraz Donalda Trumpa. Ludzie nie chcą mieć z nimi nic wspólnego. Wielu pracowników, którzy od lat są w Białym Domu złożyła swoje rezygnacje.
Pracownicy Trumpów stanowczo zareagowali na to co dzieje się na Kapitolu. Wielu z nich złożyło swoje rezygnacje. Wśród osób, które zdecydowały się odejść jest najbliższa osoba dla Melanii Trump. Odeszła jej prawa ręka, zostawiając ją samą.
W środę zwolennicy Donalda Trumpa wdarli się do siedziby Kongresu Stanów Zjednoczonych, który miał potwierdzić ważność wyborów prezydenckich.
Zamieszki wymknęły się spod kontroli
Policja zupełnie nie radzi sobie z tym co dzieje się w USA. Początkowe zamieszki zamieniły się w regularną bitwę miedzy protestującymi, a policją. Wiele osób jest rannych po starciach z policją, a jedna kobieta nie żyje.
Kobietę postrzelono podczas zamieszek. Poza nią w wyniku ciężkich obrażeń ciała zmarły łącznie cztery osoby. Gwardia Narodowa została zaangażowana w rozwiązanie konfliktu.
Najbliżsi współpracownicy rezygnują
Jak poinformowało CNN, Stephanie Grisham, była rzecznik prasowa Białego Domu oraz obecna szefowa personelu pierwszej damy, złożyła rezygnację ze swojej funkcji. Na rezygnację z natychmiastowym skutkiem zdecydowały się także Anna Cristina „Rickie” Niceta, sekretarz społeczny Białego Domu oraz Sarah Matthews, doradczyni prasowa.
Grisham była prawą ręką pierwszej damy dbała o jej harmonogram, wizerunek medialny oraz była jej przychylna. Jednak widząc co dzieje się na Kongresie natychmiast złożyła rezygnację.