Frederic Leclerc-Imhoff, francuski dziennikarz zginął w poniedziałek w obwodzie ługańskim w Ukrainie. Padł ofiarą ostrzału rosyjskiego. Dziennikarz jechał cieżarówką przekazaną w ramach pomocy przez Polskę.

Frederic Leclerc-Imhoff nie żyje
Frederic Leclerc-Imhoff jechał samochodem, którym miały ewakuować się osoby z obwodu ługańskiego – poinformował w poniedziałek szef władz tego regionu Serhij Hajdaj. Francuski dziennikarz telewizji BFMTV robił materiał o ewakuacji. Nagle pojazd zaczęli ostrzelać Rosjanie.

– Dzisiaj nasz opancerzony ewakuacyjny transport jechał zabrać 10 ludzi z obwodu i trafił pod wrogi ostrzał – napisał w poniedziałek Serhij Hajdaj w komunikatorze Telegram. – Odłamki pocisków przebiły pancerz samochodu, śmiertelnie ranny w szyję został akredytowany francuski dziennikarz, który robił materiał o ewakuacji, policjanta uratował hełm – dodał.
Jaro Kubaszczyk, szef Polish Association Gloucestershire wyjaśnił, że Ukrainie podarowano kilka samochodów, które pomogłyby w transporcie leków, żywności i rannych. Pojazdy były wcześniej używane do przewożenia pieniędzy, dlatego były kuloodporne. Pocisk jednak uderzył w szyję dziennikarza stąd przypuszczenia, że była to bron artyleryjska.
Śmierć dziennikarza stacji BFM TV Frederica Leclerc-Imhoffa, zabitego dzisiaj podczas relacjonowania operacji ewakuacji w pobliżu Siewierodoniecka, jest głęboko szokująca, domagamy się przeprowadzenia transparentnego śledztwa w sprawie jego śmierci – napisała na Twitterze szefowa MSZ Francji Catherine Colonna.