Jak podaje Reuters, rosyjska armia stacjonująca przy granicy z Ukrainą zwiększyła dostawy krwi, oraz innych środków medycznych dzięki, którym mogliby leczyć rannych. Informacje na ten temat podało anonimowo 3 amerykańskich urzędników.

Niepokojące doniesienia amerykańskich urzędników – Rosja sprowadza zapasy krwi na granicę z Ukrainą.
Anonimowi urzędnicy w rozmowie z Reuters podają, że istnieją konkretne wskaźniki, które pokazują gotowość armii do ataku. Jednym z nich są zapasy krwi, pozwalają określić w jakim stopniu Rosja jest gotowa do przeprowadzenia ataku. Kolejnym niepokojącym elementem są ostrzeżenia informujące, że Rosja przy granicy z Ukrainą planuje zgromadzić 100 tysięcy żołnierzy.
Komentarz Pentagonu
Pentagon potwierdził, że umieszczenie wsparcia medycznego jest elementem przygotowawczym do inwazji. Jednak ujawnienie informacji o dostawach krwi daje zupełnie inny obraz przygotowań. „To nie gwarantuje, że nastąpi kolejny atak, ale nie wykonasz kolejnego ataku, jeśli nie masz tego pod ręką” – powiedział emerytowany porucznik USA Ben Hodges.
Co na temat doniesień mówią politycy Ukrainy i Rosji?
Sprawę postanowiła skomentować ukraińska wiceminister Hann Maljar. Według niej informacje podawane w mediach nie są prawdziwe, twierdzi również że aktualne działania są elementem wojny informacyjnej oraz psychologicznej. W poście na Facebooku napisała: „Celem takich doniesień jest wywołanie paniki i strachu w naszym społeczeństwie„. Prezydent Ukrainy skrytykował Zachód, że wywołują emocje jakby wojna już się rozpoczęła. Podkreślił, że nie potrzebują wywoływania paniki.