Wstrząsająca historia. Z okna jednego z apartamentów wypadła naga kobieta trzymająca w swoich ramionach malutką córeczkę. Dziewczynka miała zaledwie 5 miesięcy. Zmarła okazała się być milionerką.
Zabójstwo czy samobójstwo?
Lili Luo była córką potentata nieruchomości. Kobieta wypadła z okna apartamentowca w Hongkongu. Na rękach trzymała swoją 5-miesięczną córeczkę. Obie zmarły na miejscu. O tragedii poinformował amerykański portal New York Post.
Do zdarzenia doszło 6 stycznia. Śledczy prowadzą dochodzenie co stało się w apartamencie. Czy kobieta zdecydowała się na samobójstwo, czy jednak ktoś jej pomógł. Z nieoficjalnych informacji wynika, że nie zostawiła listu pożegnalnego.
Pozorne szczęście?
Śledczy muszą ustalić co zdarzyło się 6 stycznia w apartamencie Lili Luo. Sekcja zwłok ma ustalić przyczynę śmierci kobiety. 34-latka był córką potentata nieruchomości. Nie brakowało jej pieniędzy, ani luksusu.
Władze chcą sprawdzić czy zmarła nie chorowała na depresję poporodową. Jej zdjęcia na Instagramie pokazują szczęście i luksus. Nic nie wskazywało, że może dojść do takiej tragedii.
W jej Instagramowym poście możemy zobaczyć uśmiech oraz radość, nie wiadomo tylko czy były szczere. 7 listopada 2020 roku Lili poinformowała, że jej córeczka jest już na świecie od 100 dni.