Kryzys na granicy polsko-białoruskiej, przybiera na sile, a Łukaszenka jeszcze więcej dolewa oliwy do ognia. Białoruski tyran zapowiada „zakręcenie” dopływu gazu, jeżeli zostaną nałożone kolejne sankcje.
Łukaszenka grozi Polsce
Aleksander Łukaszenka zabrał głos, w sprawie zaostrzających się sankcji, wycelowanych w stronę Białorusi. W głównej mierze, dyktator zagroził Unii Europejskiej, zatrzymaniem przepływu gazu, który przechodzi pod ziemią Białorusi. Łukaszenka jednak zapomniał, że białoruski gaz, pozostaje pod ścisłą kontrolą rosyjskiego Gazpromu. Przyjaciel Łukaszenki w telewizji również groził Polsce mówiąc: ,,Może przekonają was bombowce”
Polska nas straszy, że zamknie granicę. Proszę zamknijcie: mniej migrantów będzie tam się przemieszczać. (…) A jeśli zamkniemy tranzyt (gazu -red) przez Białoruś? Nie przejdzie przez Ukrainę: granica rosyjska jest tam zamknięta. Przez kraje bałtyckie nie ma dróg (magistrali gazowych -red). Jeśli zamkniemy ją dla Polaków i np. dla Niemców, to co się wtedy stanie? – zagroził Łukaszenka
Unia zastraszona?
Oświadczenie prezydenta Białorusi, nie przeszło echem w szeregach Unii Europejskiej, która to zaznaczyła swoją postawę, w konflikcie polsko-białoruskim.
Nie pozwolimy, aby nas zastraszano – czytamy w oświadczeniu rzeczniczki Komisji Europejskiej Dany Spinant – Gaz jest niezbędnym surowcem i nie powinien być używany w geopolitycznych sprzeczkach. Ludzie również nie powinni być wykorzystywani w geopolitycznych kłótniach – dodała Dana.