Polityk Prawa i Sprawiedliwości w marcu razem z żoną ciężko zachorował na koronawirusa. Niestety małżonka posła przegrała walkę z wirusem, zmarła 4 kwietnia. Dopiero teraz polityk postanowił opowiedzieć o swoim dramacie.
Poseł PiS w żałobie
Jerzy Materna zachorował wraz z żoną na COVID w marcu tego roku. Obydwoje przechodzili zakażenie bardzo poważnie, przebywali oni w szpitalu tymczasowym w Warszawie. Stan polityka był tragiczny, lekarze nie wiedzieli czy uda mu się wygrać walkę z wirusem. Jego żona pomimo przebytej w przeszłości choroby nowotworowej początkowo nie czuła się najgorzej. Po dwóch tygodniach rozłąki stali się sąsiadami na jednej sali szpitalnej. Po ponad dwóch tygodniach położyli ją na łóżku obok mnie. To był nasz ostatni wspólny poniedziałek i wtorek – wspominał. Stan posła znacząco się poprawił, jednak jego żona Barbara była w stanie krytycznym. Niestety przegrała ona walkę z koronawirusem i zmarła 4 kwietnia w Niedzielę Wielkanocną.
Ciężkie chwile w rodzinie polityka
Chociaż od śmierci Barbary Meterny minęło już kilka miesięcy rodzina nadal nie może pogodzić się z jej odejściem. Poseł dopiero teraz zdecydował się wyznać jaką tragedię przeżywali wraz z synem po śmierci żony. To była moja pierwsza i jedyna kobieta. […] Nigdy nie przypuszczałem, że będę musiał żyć bez niej – wyjawił. Syn polityka walczy z depresją, porzucił studia. Ciężko było mu odnaleźć się w świecie bez mamy. Mój syn dostał depresji, […] wyleciał ze studiów – stwierdził. Dopiero teraz po kilku miesiącach bez bliskiej dla nich osoby wraz z synem uczą się życia na nowo. Polityk PiS sam przyznaje, że początkowo nie chciał przyjąć szczepionki, jednak po tragedii jaka ich spotkała zdecydował zaszczepić się razem z synem. Zdaniem posła koronawirus to straszliwa i przebiegła choroba, i każda osoba w społeczeństwie powinna brać odpowiedzialność nie tylko za siebie ale i za grono osób którymi się otacza.