Mężczyzna został zatrzymany w piątek wieczorem, a w dzisiaj został przewieziony do Warszawy. Jak wynika z doniesień policji 36-latek jest związany ze środowiskiem pseudokibiców.
Do podpalenia doszło w środę przy al. 3 Maja w Warszawie, kiedy grupa mężczyzn rzucała racami w kamienice, gdzie na oknach były przyczepione znaki strajku kobiet.
Chuliganom się to nie spodobało i uznali to jako akt prowokacyjny, więc zaczęli rzucać w okna racami tak, aby dostały się one do środka. Jedna z petard wylądowała w mieszkaniu artysty, które po niedługim czasie zaczęło się palić.
Policjanci ze śródmiejskiego wydziału dochodzeniowo- śledczego prowadzili poszukiwanie męższczyzny, który to właśnie był odpowiedzialny za podpalenie owo wspomnianego mieszkania. Wszelkie dowody od uczestników protestu trafiły do prokuratury.
Jak doszło do zatrzymiania?
Poszukiwania trwały do wczoraj, kiedy to wieczorem mężczyzna został załapany przez policjantów przy udziale funkcjonariuszy z Białegostoku.
Jak wynika z oświadczenia Komendy Policji w Warszawie chuligan to 36-latek, który był powiązany ze środowiskiem pseudokibiców i niejednokrotnie był karany między innymi za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariuszy.
Jak poinformowano mężczyzna został ,,złapany w ostatniej chwili’’, gdyż był spakowany, a jego rzeczy znajdowały się w samochodzie, którym miał pojechać do jednego z krajów Benelusku. Dzisiaj rano oskarżony został przewieziony do Warszawy, gdzie wieczorem zostaną postawione mu zarzuty.