W Zakopanem właśnie rusza proces głośnej sprawy o pobicie turystów. Rodzice z dziećmi twierdzą, że zostali pobici przez właścicielki.
Pobicie i rażenie paralizatorem
Od wydarzeń w „Willi Tatarzanka” minęło już sporo czasu, sprawa właśnie trafiła na wokandę. Turyści twierdzą, że zostali pobici i porażeni paralizatorem przez właścicielkę pensjonatu, po czym wyrzuciła ich na bruk. Nie oddała im również pieniędzy za pobyt. Dopiero wczoraj sąd przesłuchał pierwszych świadków, a także obejrzał nagrania z monitoringu.
Do apartamentu w „Tatarzance” przyjechaliśmy około godz. 17. Klucz mieliśmy zostawiony w specjalnej skrzynce. Dzień później mąż wysłał właścicielce obiektu MMS-a ze zdjęciami rzeczy, które były w wynajętym mieszkaniu zepsute. Było to poszczerbione lustro, plama na kanapie, niedziałające światło w kilku miejscach. Zrobiliśmy to, bo baliśmy się, że to nam zostanie zarzucone, że zepsuliśmy te rzeczy. – mówiła poszkodowana turystka.
Wiadomość, którą wysłali turyści spowodowała, że właścicielka Edyta S. pojawiła się na miejscu wraz ze swoją matką. Obie panie okazały się być bardzo wulgarne i zaczęły siłą wyrzucać turystów z wynajmowanego mieszkania.