Andrzej Trybusz, były główny inspektor sanitarny w latach 2001-2006 w rozmowie z dziennikiem Fakt wypowiedział się na temat kolejnej możliwej fali koronawirusa. Były generał brygady nie spogląda z optymizmem w przyszłość. Czego obawia się Andrzej Trybusz?
Polska nie kontroluje epidemii – V fala pandemii COVID-19
Andrzej Trybusz uważa, że Polska nie kontroluje epidemii i ze względu na małą ilość testów w porównaniu do krajów zachodnich system ochrony zdrowia może się załamać: ,,Przy naszym systemie testowania nie wiemy i nie będziemy wiedzieli o skali zachorowań. U nas w porywach robi się 100 tysięcy testów, w krajach zachodnich liczba testów idzie w setki tysięcy, Włosi ostatnio w ciągu jednego dnia zrobili milion. Odsetek testów dodatnich mamy na poziomie 15-20 procent, a to oznacza brak kontroli nad epidemią. O skali zagrożenia będziemy się dowiadywać przez pryzmat osób hospitalizowanych i przede wszystkim zgonów. Jeśli rzeczywiście liczby zakażeń będą tak duże, jak to się dzieje w krajach, gdzie Omikron zagościł na dobre, to system ochrony zdrowia może się załamać”. Były generał nie jest optymistą co do przyszłości działania ochrony zdrowia. Wielu chorych musi bardzo długo czekać na wizyty, inni są usuwani z list oczekujących, bo ich przypadek nie jest ,,pilny”, ,,Pomoc otrzyma człowiek w stanie zagrożenia życia, to będzie wszystko. I trzeba założyć, że otrzyma tę pomoc raczej później niż wcześniej, czyli z opóźnieniem, co też będzie miało konsekwencje dla jego zdrowia” – powiedział.
Czy jest możliwość uniknięcia kolejnej fali?
Według Andrzeja Trybusza nie jest to możliwe, bowiem w Polsce wciąż brakuje podstawowych elementów takich jak np. łóżka szpitalne. Były inspektor sanitarny wbił również małą szpilkę w rząd: ,,Zapowiedzi działań rządu wobec prognozowanej piątej fali wyglądają tak, jakbyśmy mieli miesiące na to, by się do niej przygotować i mogli szukać optymalnych rozwiązań. Tego czasu nie mamy. Równocześnie ciągle skupiamy się na likwidacji skutków – na przykład, ile łóżek dostawimy – a nie na przyczynach zakażeń i na tym, jak ich uniknąć. Dodatkowe 20 tysięcy łóżek dla pacjentów covidowych, gdyby zaistniała taka potrzeba, powstanie tylko poprzez zamknięcie istniejących oddziałów różnych specjalizacji – na stworzenie dodatkowych miejsc dla chorych covidowych brak i lokalizacji, i personelu medycznego”. Andrzej Trybusz dodał, że jest zwolennikiem szczepień przynajmniej dla określonych grup: ,To absolutnie ostatni dzwonek, żeby podjąć zdecydowane decyzje: wprowadzić paszporty covidowe, obowiązek szczepień, jeśli już nie powszechny, to dla ściśle określonych grup – pracownicy ochrony zdrowia, oświaty, służby publiczne, służby mundurowe, duchowieństwo, powinni się zaszczepić obowiązkowo” – powiedział.
Obywateli czeka dezorganizacja życia?
Andrzej Trybusz w rozmowie poruszył temat epidemii grypy w 1968 roku. Były generał brygady obawia się, że nastąpi dezorganizacja codziennego życia obywateli: ,,Idziemy na zderzenie ze ścianą, zapominając o jakichkolwiek hamulcach. A musimy brać pod uwagę jeszcze jedno, czego w zasadzie do tej pory nie było, dezorganizację życia ze względu na liczbę osób chorych, wcale nie hospitalizowanych. Tak było przy dużej epidemii grypy, w ’68 roku – nie tyle obciążona była służba zdrowia, co z powodu dużej absencji chorobowej zdezorganizowane było normalne życie. To jest również potężne niebezpieczeństwo” – powiedział.