Posłowie PiS są zawsze mile widzianymi gośćmi u ojca Rydzyka. Jego pupilem jest posłanka Anna Maria Siarkowska, która często nazywana jest „Nową Pawłowicz”. Kobieta reprezentuje poglądy skrajnie prawicowe.
„Nowa Pawłowicz” przesadziła
Siarkowska była gościem u ojca Rydzyka, gdzie zaczęła mówić o lockdownie. Została zrugana zarówno przez duchownego jak i koleżankę ze Zjednoczonej Prawicy. Już jakiś czas temu zszokowała wszystkich swoimi postami na Twitterze, gdzie napisała, że „nie ma nic bardziej szkodliwego niż lockdown”.
W programie u Rydzyka nie przestała dolewać oliwy do ognia i dalej mówiła co sądzi o całkowitym zamknięciu.
Skutki społeczne są widoczne przede wszystkim w grupie dzieci i młodzieży. Oni bardzo cierpią na skutek lockdownu, nie mogąc chodzić normalnie do szkoły i utrzymywać kontaktów rówieśniczych, spędzając za to większość dnia przed komputerem. Wszyscy zaś żyjemy w przedłużającym się stresie, który będzie miał bardzo negatywne konsekwencje zdrowotne, zarówno psychiczne jak i fizyczne. Skutki kolejno wprowadzanych lockdownów oraz utrzymywania obostrzeń są bardzo szerokie, właściwie widoczne w każdej dziedzinie życia – powiedziała w rozmowie.
Została zrugana na oczach wszystkich
Posłanka nie przestawała dalej komentować sytuacji związanej z koronawirusem. Dlatego koleżanka postanowiła ją zrugać. Nie ma się czemu dziwić skoro powiedziała, że „cała służba zdrowia powinna być zaangażowana do tego, żeby leczyć wszystkich chorych, tak jak wcześniej. Przy grypie czy innych chorobach wirusowych świat nie stał na głowie, lecz lekarze leczyli ludzi, a szpitale były otwarte. To, co dzisiaj się dzieje, czyli zamykanie szpitali czy odwoływanie zabiegów planowych, nie jest działaniem, które uznaję za słuszne”.
Reakcja była szybka i słuszna, ponieważ koronawirus jest nieporównywalny z grypą:
Przy grypie nie ma 2,73 mln zgonów w rok. W rok wśród moich najbliższych przyjaciół grypa nie zabrałaby kilku osób w krótkim czasie. Odpowiedzialność za wypowiedziane słowa. Warto – powiedziała do niej Olga Semeniuk.