Naukowcy sprzeczają się co do stwierdzenia o częstotliwość reinfekcji COVID-19. Jedni uważają, że takie prawdopodobieństwo jest znikome. Inni prognozują, że część osób będzie zakażać się koronawirusem niemal co sezon.
24 sierpnia 2020 r. w Hongkongu stwierdzono pierwszy na świecie przypadek ponownego zakażenia SARS-CoV-2. Wynik ówcześnie uznawano za błędny, jednak zaczęły pojawiać się kolejne podobne sytuacje z Europy, USA czy Polski.
Część pacjentów przy drugim zakażeniu przechodzi chorobę ciężej niż to było pierwotnie. Inna grupa przeciwnie – ma łagodniejsze objawy COVID-19.
Za wszystko odpowiedzialne są geny!
Niektórzy badacze uważają, że reinfekcja koronawirusem nie będzie zjawiskiem powszechnym. Wielu twierdzi, że przy prawie 36 mln ozdrowieńców odnotowane dotychczas przypadki ponownego zakażenia są zbyt rzadkie i bardziej sugerują m.in. na niewykryte choroby.
Jednak wszyscy naukowcy zgadzają się co do tego, że wszelkie predyspozycje na ponowne zachorowanie wirusem oraz natężenie objawów w trakcie choroby są uwarunkowane genetycznie. –
Układ immunologiczny jest regulowany przez dużą liczbę genów, które jak mozaikę dziedziczymy po naszych rodzicach. To sprawia, że układ odpornościowy każdego człowieka jest unikatowy. W praktyce to oznacza, że każdy człowiek może mieć inną zdolność do walki z różnymi patogenami – tłumaczy dr Łukasz Rąbalski, adiunkt w Zakładzie Szczepionek Rekombinowanych Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii UG i GUMed
Te osoby miały takie zmiany w genomie, które uniemożliwiały wnikanie wirusa do komórek. Tak samo może być w przypadku SARS-CoV-2. Część ludzi może być odporna na tego wirusa, a część przeciwnie, podatna – dodaje