Mały Victorek był na świecie dopiero od miesiąca. Zdążył w tym czasie doznać ogromu cierpienia od własnych rodziców. Z ustaleń śledczych wynika, że ojciec zakatował niemowlaka, a matka nie zrobiła niczego, by mu przeszkodzić.
Życie w bólu
Z ustaleń, które poczynili śledczy wynika, że od początku życia mały Viktor był katowany. Maluch cierpiał przez kilka tygodni. Gdy dziecko płakało wściekły ojciec rzucał nim o ścianę lub podłogę, a czasami wyginał jego ciałko tak, że łamał mu kości.
Matka chłopca biernie się wszystkiemu przyglądała. Jak przekazała rzeczniczka prokuratury uraz czaszkowo-mózgowy, który okazał się śmiertelny dla niemowlaka mógł być spowodowany uderzeniem nim o podłogę, łóżeczko lub ścianę. W grę wchodzi również uderzenie tępym narzędziem.
W trakcie zabójstwa matki nie było w domu
Aleksandra Sz. w czasie zabójstwa była z 14-miesięczną córeczką Viktorią w sklepie. Dziewczynka również była ofiarą przemocy domowej. Gdy miała zaledwie dwa miesiące trafiła do szpitala z połamanymi żebrami. Wtedy rodzice przekonali policję, że dziecko wypadło z rąk niepełnosprawnej babci.
Gdy zmarł Viktor śledczy wrócili i do tamtej sprawy. Nie mieli wątpliwości, że dzieci były bite i znęcano się nad nimi. Mariusz Sz. był już karany za rozboje i handel narkotykami. Teraz odpowie za zabójstwo i znęcanie się nad synem ze szczególnym okrucieństwem. Aleksandra Sz. jest oskarżona o przyzwalanie na krzywdę dzieci i udzielenie pomocy w zabójstwie poprzez pozostawienie bezbronnego syna pod opieką agresywnego ojca.