Mężczyzna pod szpitalem wił się z bólu. Niestety pielęgniarki nie chciały mu udzielić pomocy. Konieczne było przewiezienie cierpiącego 170 metrów dalej, aby można było wezwać karetkę pogotowia…
Mężczyzna leżał pod szpitalem…
Pracownik jednej z kołobrzeskich firm dostał ataku kolki nerkowej. Szefowa 39-latka natychmiast zawiozła go do szpitala. To właśnie tam personel placówki odmówił pomocy, ponieważ Pan Giuseppe nie miał skierowania. Pani Agnieszka w wywiadzie z Fakt.pl relacjonuje: ,,Pielęgniarki powiedziały, że aby mogły mu udzielić pomocy, najpierw muszę im dostarczyć skierowanie od lekarza rodzinnego. W tym czasie Giuseppe z bólu zaczął krzyczeć, że drętwieją mu ręce, i zsuwać się z wózka na podłogę”
Dobra rada
Kobiecie pomógł mężczyzna, który również czekał na izbie przyjęć. Doradził jej, aby zwiozła swojego pracownika kilkaset metrów od szpitala i tam zadzwoniła po karetkę pogotowia, która przewiezie Pana Giuseppe do placówki i otrzyma natychmiastową pomoc.
Musiała przejść 170 metrów, aby udzielono pomocy
Pani Agnieszka przeszła z mężczyzną 170 metrów i tam zadzwoniła na pogotowie. Została udzielona jej pomoc w bardzo szybkim tempie. Dopiero po takich perypetiach, Włocha przewieziono na szpitalny oddział ratunkowy.
Wszczęto postępowanie
Jak informuje rzeczniczka Regionalnego Szpitala w Kołobrzegu: ,,Dyrektor Regionalnego Szpitala w Kołobrzegu wszczął postępowanie wyjaśniające w przedmiotowej sprawie. W zależności od wyników tego postępowania Dyrektor szpitala podejmie odpowiednie kroki. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości wobec osób odpowiedzialnych zostaną wyciągnięte konsekwencje.”