Dopiero co udało się nam w głównej mierze pożegnać z COVID-19, tymczasem światem wstrząsnęła następna choroba. Przypadków małpiej ospy odnotowuje się coraz więcej. Czy nadchodzi kolejna pandemia?

Małpia ospa może dotrzeć do Polski
Dr Paweł Zmora, kierownik Zakładu Wirusologii Molekularnej Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN uspokaja. Małpia ospa w porównaniu do COVID-19 jest dużo trudniejsza do zakażenia. Trzeba albo mieć bezpośredni kontakt z płynami ustrojowymi chorego lub mieć z nim długotrwały kontakt.
Do tego na małpią ospę mamy skuteczne, sprawdzone leki, a także szczepionki. Preparaty przeciw ospie prawdziwej, na którą do 1980 roku szczepiono wszystkich, działają także na małpią ospę. Do tego w USA trzy lata temu dopuszczano szczepionki nastawione na tą konkretną odmianę. Także kolejnej pandemii tym razem z powodu małpiej ospy nie będzie.
Wirusolog zaznacza, że za szybko pożegnaliśmy się z epidemią koronawirusa. Według niego nie osiągnęliśmy odporności populacyjnej, która wynosi ok. 90% zaszczepionych. Także na jesieni możemy spodziewać się powrotu obostrzeń.
Lekarz zwraca też uwagę na to, że możemy w Polsce spodziewać się powrotu odry. Coraz więcej dzieci w wyniku działań antyszczepionkowców jest na odrę nieszczepionych, co wraz z napływem uchodźców z Ukrainy może się nasilić. Tam, gdzie poziom wyszczepialności na odrę jest jeszcze mniejszy, może oznaczać nagły wzrost zachorowań.