Pielęgniarz, który zaszczepił się na COVID-19 jest chory. Matthew W. zaczął się bardzo źle czuć już w wigilię. Poczekał do 26 grudnia i poszedł na test na koronawirusa. Kilka godzin później okazało się, że wynik wyszedł pozytywny.
Pielęgniarz z San Diego w Kalifornii 18 grudnia otrzymał dawkę szczepionki Pfizer. Czym sam pochwalił się na Instagramie. Mężczyzna, który pracuje w dwóch szpitalach w wigilię po przepracowanym dyżurze na oddziale COVID-19 zaczął bardzo źle się czuć. Najpierw poczuł dreszcze, później bolały go mięśnie, a ostatecznie był bardzo osłabiony.
Pierwszy taki przypadek
Do tej pory jeszcze nie zdarzyło się, żeby po zaszczepieniu pacjent zachorował na koronawirusa. Istnieje duża szansa, że Matthew został zarażony jeszcze przed podoaniem szczepionki, a objawy zaczęły pokazywać się już po otrzymaniu dawki.
Około 10 do 14 dni zajmuje organizmowi rozwinięcie obrony przed koronawirusem. Zarażony pielęgniarz po około tygodniu poczuł objawy, z tego wynika, że jego organizm jeszcze nie zaczął się bronić przed wirusem.
USA szczepi się, ale za wolno
Celem Donalda Trumpa i jego administracji jest zaszczepienie jak największej ilości populacji USA w pierwszej połowie 2021 roku. Okazuje się, że jeśli tempo się utrzyma, a wdrażany program będzie tak powolny jak dotychczas może okazać się, że Amerykanom zajmie to 10 lat.