Stacja telewizyjna TVN w tym roku dużo szybciej startuje ze swoją wiosenną ramówką. W ich nowej ofercie jednak nie znajdziemy zbyt wielu nowości. Stacja postawiła na kontynuacje tego co jest znane i lubiane.
Kłopoty?
Jakiś czas temu media obiegła informacja, że dyrektor programowy TVN Edward Miszczak odszedł ze stacji. Od wielu lat trzymał pieczę nad ramówką. To on decydował co i przede wszystkim kiedy się pojawi.
W tym roku wiosenna ramówka ruszy już w połowie lutego, a nie tak jak zawsze w marcu. Spekuluje się, że wszystko przez spadającą oglądalność stacji. Nie ma nowych programów, a powtórki i te same filmy cieszą się coraz mniejszą popularnością.
Potrzeby widzów?
Stacja tłumaczy, że taka decyzja podyktowana jest oczekiwaniami odbiorców. TVN tłumaczy, że nie jest to spowodowane złą kondycją finansową czy brakiem odbiorców. Wszystko podparte jest badaniami rynku.
Obserwujemy rynek i potrzeby naszych odbiorców, którzy oczekują, że będziemy dostarczać im na bieżąco nowych i różnorodnych treści. Przyspieszamy więc ramówkę TVN i jednocześnie premiery w Playerze, dzięki czemu widzowie zyskają wcześniejszy dostęp do naszej oferty – informuje biuro prasowe TVN.
Znane formaty i zaledwie kilka nowości
Na wiosnę stacja nie uraczy nas wieloma nowościami. TVN pozostaje przy tym co znane i lubiane :Ukryta prawda”, „Milionerzy”, „Kuchenne rewolucje” czy talk show Kuby Wojewódzkiego. Pojawią się dwa nowe seriale: kryminalny „Lab” oraz cotygodniowa produkcja „Tajemnica zawodowa”, w której zagrają Magdalena Różczka czy Cezary Pazura.
Decyzję o przyspieszeniu ramówki komentuje Maciej Niepsuj z agencji mediowej MullenLowe Media Hub.
To próba ratowania widowni i przychodów reklamowych. TVN postanowił „zakotwiczyć się” w świadomości widzów z nowościami jeszcze przed konkurencją. Ten wybieg stacja zastosowała z powodzeniem także trzy lata temu – mówił w rozmowie z Press Serwisem Maciej Niepsuj