Sąd Najwyższy oddalił w piątek kasację prokuratury wyroku uniewinniającego twórcę Amber Gold Marcina P. w sprawie opóźnienia we wpłatach zaliczek na podatek dochodowy od osób fizycznych z tytułu wypłacanych w firmie wynagrodzeń. W ten sposób twórca Amber Gold został chociaż częściowo uniewinniony.
O co cała afera?
Marcin P. oraz jego żona Katarzyna P. oszukiwali ludzi w ramach tak zwanej piramidy finansowej. W ten sposób oszukali ponad 18 tysięcy klientów spółki. Straty klientów oszacowane są na 851 milionów złotych.
Oskarżenia dotyczą również prowadzenia działalności parabankowej oraz prania brudnych pieniędzy. Według prokuratury oszustw dokonywali świadomie w celu osiągnięcia korzyści majątkowych. Uczynili z takiej działalności stałe źródło dochodów.
Amber Gold miało inwestować w złoto i inne kruszce. Kusili swoich klientów wysokim oprocentowaniem, które wynosiło od 6 do nawet 16%. Banki nigdy nie oferowały tak korzystnych lokat bankowych.
Kasacja wyroku
Według prokuratury gdańskie sądy źle zinterpretowały przepisy Ordynacji podatkowej. Sąd Najwyższy zdecydował, że interesy finansowe Skarbu Państwa nie zostały w żaden sposób naruszone. Nie były one nawet odrobinę zagrożone.
Niezależnie, że w tej sprawie tak naprawdę na rzecz fiskusa pieniądze z Amber Gold wpływały wprawdzie nieterminowo, ale w dużo większych ilościach niż powinny i powstawały nadpłaty, to za trafne należy uznać decyzje organów skarbowych, które prowadziły do takiego zarachowania nadpłat – powiedział sędzia Siuchniński.